Zło w Kościele nie zna granic. Reportaż TVN24 autorstwa Marcina Gutowskiego o „królestwie” ks. Mirosława Króla pokazuje, jak można przenieść mechanizmy i metody seksualnego napastowania i wykorzystywania w dowolne miejsce. Wystarczy stworzyć izolowaną od świata zewnętrznego enklawę, mieć nad nią absolutną władzę i zbudować sobie wizerunek pożytecznego i lojalnego sługi Kościoła.
Czytaj też: Polscy biskupi pilnie wezwani do Franciszka. Skończy się jak w Chile?
Ksiądz zarzuty odrzuca, Polonia nie wierzy
Sprawa ks. Króla jest w toku, w świetle prawa polsko-amerykański duchowny jest niewinny, dopóki proces mu wytoczony z powództwa cywilnego nie orzeknie inaczej. To gestia niezależnego sądu w stanie Michigan. Akta procesowe są dostępne publicznie, formalnego oskarżenia jeszcze nie ma. Materiał zebrany przez federalnych i stanowych śledczych pokrywa się z reportażem Gutowskiego.
Sprawa domniemanych homoseksualnych niechcianych zalotów ks. Króla wobec młodych mężczyzn, dwóch księży i jednego świeckiego, zwróciła uwagę amerykańskich mediów, w tym radia publicznego NPR, w grudniu 2020 r., gdy poszkodowani wytoczyli przeciwko niemu zarzuty o molestowanie. Duchowny zarzuty w całości odrzuca. Sześciu seminarzystów, wychowanków kompleksu edukacyjnego Orchard Lake Schools, którym Król kieruje, wystawiło mu w liście otwartym świadectwo niewinności. Inni seminarzyści milczą. Miejscowa Polonia też nie daje wiary zarzutom.
Ksiądz prof. Alfred Wierzbicki: W Kościele rośnie zło
Handel „polskimi śmieciami”
W tej sprawie splatają się różne wątki. Prócz seksualnego również wątek powiązań Króla z kard. Stanisławem Dziwiszem. A także wątek obecnego metropolity abp. Marka Jędraszewskiego, który przejął schedę po Dziwiszu, a w niej sprawę polonijnego seminarium. I nic z nią nie zrobił. Powiązania dotyczyły kościelnej kariery duchownego i funduszy, jakie miał gromadzić dla kardynała, który budował w Krakowie Centrum im. Jana Pawła II. Odwiedzał Stany w poszukiwaniu pieniędzy na ten kosztowny projekt.
Ks. Król wyciągnął pomocną dłoń, a że był szanowany i lubiany w środowisku polonijnym, pomoc okazała się znacząca. Sam mówi, że przekazał do Krakowa 2 mln dol. zebranych od darczyńców w USA. Czy i jak zostały wykorzystane, nie wiemy. Za to dowiadujemy się z reportażu, że jednocześnie rozkręcono biznes: za sprowadzanych z Krakowa do seminarium w Orchard Lake kandydatów na księży inkasowano po ich wyświęceniu i skierowaniu do pracy w amerykańskich parafiach po 250 tys. dol. od głowy. Trudno nie nazwać tego rodzajem handlu „polskimi śmieciami” (określenie amerykańskich selekcjonerów kościelnych).
Tak czy inaczej, ks. Król zaskarbił sobie zaufanie kard. Dziwisza i znaczącą pozycję w jego otoczeniu, a to Króla uwiarygodniało w oczach Kościoła po obu stronach oceanu i w oczach wiernych. Mógł się czuć bezpieczny. Na dodatek został przecież także faworytem obecnej władzy politycznej w Polsce, której dygnitarze i funkcjonariusze gratulowali mu sukcesów na niwie kościelnej i patriotycznej.
Czytaj też: Pożar w Kościele
Nowa odsłona problemu Kościoła
Dla mediów amerykańskich na czoło wysuwa się wątek seksualny. Nie jest to, dla jasności, kolejny skandal pedofilski w Kościele rzymskokatolickim, lecz kolejny skandal obyczajowy, w który duchowny uwikłał diecezje Detroit i Newark. Uderzył nie tylko w reputację zespołu szkół, ale też w dobre imię władz diecezji i społeczności polonijnej.
Lokalne media zwracają uwagę, że metody szykowania ofiar przez ks. Króla mógł on podpatrzyć u abp. McCarricka, który go wyświęcił i pod którego władztwem zaczynał on swoją kościelną karierę. McCarricka wydalił ze stanu duchownego za molestowanie papież Franciszek. W Polsce wątki kard. Dziwisza i abp. Jędraszewskiego są tak samo istotne. Reportaż Gutowskiego potraktował je wszystkie równie poważnie. To nowa odsłona tego samego fundamentalnego problemu.
Jest nim system kościelny umożliwiający zarówno za oceanem, jak i nad Wisłą przerażającą patologiczną dwoistość: z jednej strony w czcigodnych rolach szafarzy sakramentów i duszpasterzy, a z drugiej w rolach naganiaczy żywego towaru, seksualnych drapieżców i biznesmenów kręcących lody pod krucyfiksem.
Czytaj też: „Tak, to musi runąć”. Młodzi rozliczają Kościół