Fiasko rozmów medyków z rządem, karetki będą stały puste. Co dalej?
Fiaskiem zakończyły się rozmowy „ostatniej szansy” protestujących medyków z Ministerstwem Zdrowia. „Przebieg rozmów jest żenujący”, podsumowuje tę rundę negocjacji Ogólnopolski Komitet Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia. „Udowadniają one, że minister zdrowia nie chce żadnych zmian w systemie” – piszą medycy w wydanym wczoraj komunikacie. Zamysłem rządu jest, twierdzą, by rozmowy trwały i pokazywały dobrą wolę władzy.
Medycy chcą podwyżek i nowej wyceny świadczeń
Co dalej? Na razie medycy nie mówią o żadnej formie zaostrzenia protestu. Negocjacje mają być kontynuowane, ale w innej formule. Chcą rozmawiać z ministrem finansów albo szefem rządu. Bo w rozmowach z przedstawicielami resortu zdrowia „na każdym spotkaniu wracają do punktu wyjścia”.
– Przedstawiciele MZ pozorują negocjacje, przedstawiono nam z zaskoczenia treść porozumienia, która była nie do przyjęcia – powiedziała na konferencji prasowej Anna Bazydło z Porozumienia Rezydentów. – Zawarte w nim elementy nie zostały z nami uzgodnione i tekst został nam przedstawiony dopiero dzisiaj, mimo że prosiliśmy o niego wczoraj.
Medycy domagają się m.in. zmiany ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia (to od uchwalenia tej ustawy w lipcu zaczął się protest ratowników medycznych). W tym punkcie ministerstwo odrzuciło wszystkie propozycje protestujących. Drugi postulat to realny i szybszy wzrost wyceny świadczeń medycznych (bez tego pracodawcy, np. zarząd spółki „Meditrans” warszawskiego pogotowia ratunkowego, nie mają z czego dać podwyżek).