Molestował 13-latkę. Dziś ona jest posłanką, on wciąż ma władzę i wpływy
Pod koniec października Onet opublikował reportaż Jacka Harłukowicza i Janusza Szwertnera poświęcony Mirosławowi Skrzypczyńskiemu – prominentnemu działaczowi sportowemu, prezesowi Polskiego Związku Tenisowego. Przez lata miał stosować przemoc wobec swojej rodziny, ale także trenujących pod jego okiem młodych talentów. Jedną z zawodniczek juniorek była Katarzyna Kotula, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Gryfinie, a dziś posłanka z ramienia Wiosny. Jako pierwsza pod nazwiskiem potwierdziła rewelacje Onetu.
Według Onetu ofiary Skrzypczyńskiego bały się wystąpić pod nazwiskiem, co on sam skwapliwie wykorzystał. Na rewelacje Harłukowicza i Szwertnera odpowiedział zdaniem, które chyba nigdy nie powinno było paść: „Równie dobrze ja mogę napisać w internecie, że słyszałem, jak pan pod drzewem wyciągnął penisa i podał go do buzi sześcioletniemu dziecku”. Nie miał szczęścia. Na buńczuczne wyzwanie działacza odpowiedziała znana z ciętego języka i konsekwencji posłanka z zachodniopomorskiej lewicy Katarzyna Kotula. Jako 13-latka grała w klubie Energetyk Gryfino, do którego Skrzypczyński trafił jako trener otoczony aurą niechybnego sukcesu:
„Roztoczono wokół niego aurę, że to niezwykły trener, człowiek, który zdoła wynieść nas na wyższy poziom. Do naszego małego Gryfina przyjechał ze swoją ówczesną żoną, Renatą Skrzypczyńską, która w drugiej połowie lat 80. była jedną z najlepszych polskich tenisistek. W klubie mówili, że to ogromny przywilej mieć takiego trenera”.
Czytaj też: