Niedawno media obiegł wstrząsający obrazek, jak w ośrodku szkolno-wychowawczym, gdzie uczą się dzieci z niepełnosprawnością intelektualną, ksiądz katecheta przyciska twarz ucznia do blatu ławki, wykręca mu ręce i każe przeprosić Pana Boga. Ostatecznie za zachowanie księdza musiała przepraszać kuria diecezji płockiej. Informacje o agresywnych zachowaniach duchownych wobec uczniów pojawiają się dość regularnie. Przypadek? Zdarza się to zapewne także nauczycielom innych przedmiotów, ale między nimi a katechetami jest kilka fundamentalnych różnic.
Czytaj też: Zakaz spowiedzi dla dzieci? Kościół ma się nad czym zastanawiać
Kwalifikacje z seminarium
Zgodnie z porozumieniem między Konferencją Episkopatu Polski a ministrem edukacji narodowej w sprawie kwalifikacji zawodowych wymaganych od nauczycieli religii muszą oni mieć przygotowanie pedagogiczno-katechetyczne. Jednak to, które przyszli katecheci zdobywają w seminariach duchownych, trudno porównywać do wiedzy psychologicznej, dydaktycznej czy pedagogicznej, jaką muszą zyskać nauczyciele świeccy.
O jakości seminaryjnego wykształcenia w tym zakresie pisał m.in. o. Rafał Szymkowiak w książce „Katecheta w potrzasku”. Według niego elementy pedagogiki, psychologii rozwojowej czy seksuologii podejmowane są tam w sposób powierzchowny i niewystarczający. „Zmiany, jakie zachodzą w strukturze psychicznej młodego człowieka, wymagają wyjątkowej delikatności, a czasami wielkiego kunsztu pedagogicznego, opartego na rzetelnej wiedzy psychologicznej” – przekonuje. Brak tej wiedzy i postawa księży wobec uczniów bywa według o.