Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Niewiele ci mogę dać

Młodym nie podoba się świat, który dostali w spadku. Starzy im go sknocili

Sondaże i badania opinii potwierdzają, że młodzi nie chcą tak harować jak ich starzy. Być gościem w domu, żyć w firmie i dla firmy. Sondaże i badania opinii potwierdzają, że młodzi nie chcą tak harować jak ich starzy. Być gościem w domu, żyć w firmie i dla firmy. Marta Frej
Co starzejący się dziś rodzice i dziadkowie mogą zostawić w spadku swoim potomkom? Mało. Nie tylko w sensie materialnym. Bo jeśli mieliby coś do przekazania z niematerialnego dobytku – poglądów, aspiracji, stylu życia, tradycji – to młodzi nie bardzo chcą te stare graty brać.
Niektórzy – w wolnych chwilach – martwią się o ludzkość. Na fot. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny w Warszawie.Julia Zabrodzka/Forum Niektórzy – w wolnych chwilach – martwią się o ludzkość. Na fot. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny w Warszawie.

Wydawać by się mogło, że w historii naszego narodu nie było tak oddanych i zatroskanych o swoje potomstwo rodziców, jak ci z pokolenia baby boomu (roczniki 40. i wczesne 50.) oraz tego nazywanego pokoleniem Solidarności (późniejsze 50. i wczesne 60.). To współcześni rodzice młodych dorosłych.

Pakiet WYOBRAŻONY

W latach 90. 80 proc. rodziców chciało dla swych dzieci wyższego wykształcenia (często słono przepłacanego), co wiązać się miało z mocną pozycją w wymarzonej, krzepkiej klasie – co najmniej – średniej, z dostatkiem i generalnie dobrostanem. Dzieci miały być mniej więcej takie same jak rodzice, tylko lepsze. Ich życie z grubsza takie samo jak rodziców, tylko łatwiejsze, szczęśliwsze i bogatsze. Niektórzy badacze społeczni zapędzili się w swym zachwycie, twierdząc, że modny wówczas tzw. koniec historii ma swój wyraz także w relacjach rodzinnych: młodych i starych przestaje cokolwiek różnić, od poglądów na świat po upodobania muzyczne.

Ale zapaliły się też lampki ostrzegawcze. Nie tylko w sprawie stref biedy, totalnego zaniedbania, sieroctwa społecznego. Jeśli bowiem sięgnąć do publicystycznych zmartwień POLITYKI sprzed 20 czy nawet jeszcze 10 lat, można odnieść wrażenie, że wtedy młodzi rodzice głównego nurtu zdrowo przeginali w nadopiekuńczości, koncentrowaniu się na dziecku, detalicznym projektowaniu jego przyszłości. Bo też decydowali się nie tyle na dziecko, ile na „projekt dziecko”. Traktowali je jako najważniejszy element swego „pakietu inwestycyjnego”.

Oto raport Agnieszki Niezgody „Dzieci skazane na sukces”, 2003 r.: „Dzieci przypominają samotne atomy, krążące między szkołą i niezliczonymi zajęciami pozalekcyjnymi. Języki, konie, tenis, obozy żeglarskie… Obijają się niekiedy o inne atomy.

Polityka 8.2023 (3402) z dnia 14.02.2023; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Niewiele ci mogę dać"
Reklama