Tego nie da się wytłumaczyć w kategoriach różnic światopoglądowych. To już jest jakaś niebezpieczna aberracja. Dopiero co Jan Pietrzak nieprzyzwoicie dowcipkował na temat baraków w byłych obozach koncentracyjnych, gdzie Niemcy mogliby umieszczać przysyłanych do nas w ramach „przymusowej relokacji” imigrantów, a tu znowu Marek Król, były redaktor naczelny „Wprost”, w TV Republika wtóruje mu, mówiąc, że na emigrantów „jest prosty sposób – należy im założyć chipy, jak się pieskom zakłada, a taniej jest oczywiście numery na lewej ręce wytatuować i wtedy łatwo się znajdzie”. Dodaje jeszcze, że „pomysł z relokacją jest typowo nazistowski”. Czy wyście się szaleju najedli?!
Pietrzak z Królem zatraceni w nienawiści
Ileż to bzdur i podłości w kilku krótkich zdaniach! Pietrzak z Królem, obaj bardzo niegdyś usłużni wobec władz PRL, ścigają się dziś na prawicowość, zatracając się przy tym zupełnie w szyderstwie i nienawiści, które wypełniają ich świat. Taką utratę kontaktu ze światem przyzwoitości, pokoju i dobrych obyczajów, skutkującą niepohamowanym cynizmem i bezczelnością, kiedyś celnie nazwał panświnizmem Andrzej Osęka. Miał na myśli Urbana, ale doprawdy trudno sobie wyobrazić Urbana dowcipkującego na temat obozów śmierci. A Pietrzak z Królem potrafią. I w dodatku znaleźli sobie licznych potakiwaczy, na czele z gwiazdorem prawicowych mediów Tomaszem Sakiewiczem, który posunął się nawet do promowania bojkotu Ikei w odpowiedzi na wycofanie przez tę firmę swoich reklam z TV Republika (podobną decyzję podjął mBank).
Nie można zarzucić TV Republika, że niezbyt stanowczo odcięła się od wypowiedzi Marka Króla, a także posła Marka Jakubiaka z Kukiz ’15, który snuł wizję Niemców odsyłających do Polski imigrantów „jak śmieci”. TV Republika, owszem, odcięła się. To jednak nie kończy sprawy. Nie trzeba by było teraz ubolewać, gdyby samemu nie sprowokowało się takich wypowiedzi i nie zaprosiło do studia ludzi, po których można się było ich spodziewać. Winą stacji, która niczym Arka Noego przygarnęła na pokład reprezentacje wszystkich gatunków dziennikarzy i polityków byłego obozu rządowego, a obecnie dzielnej i niezłomnej prawicowej opozycji (jak miło pisać te słowa!), jest upowszechnianie kłamstw na temat planów umieszczenia w Polsce niechcianych przez Niemców emigrantów oraz udziału rządu Donalda Tuska w procesie reformy traktowej Unii umożliwiającej taką „przymusową relokację”.
TV Republika nie jest niewinna
Co do tego, że potrzebny jest lepszy, bardziej elastyczny i sprawny mechanizm ochrony wspólnych granic Unii Europejskiej, a także absorpcji napływających od południa i ze wschodu emigrantów, nie ma ani kwestii, ani dyskusji. Wiadomo, że taka ujednolicona polityka jest konieczna i że trzeba ją wesprzeć od strony prawnej. Być może nawet na poziomie traktatów. Nie ma natomiast mowy o tym, aby Polska wbrew swojej woli musiała przyjmować emigrantów, których odrzucą kraje Europy Zachodniej. Cała „dyskusja” w prawicowych mediach służy jedynie dezinformacji i straszeniu elektoratu PiS uchodźcami. I dobrze wiedzą o tym i Rachoń, i Sakiewicz, a tym bardziej wszyscy redaktorzy ubolewający dziś nad wypowiedzią Marka Króla. Gdy wszczyna się kampanię kłamstw i oszczerstw, to potem są takie skutki.
Nie, TV Republika nie jest niewinna. I nigdy nie była. Kłamstwa o „przymusowej relokacji” są tylko jednym z wielu wątków sączonej przez to medium pisowskiej propagandy, przepełnionej ksenofobią, wrogością do Niemiec i Unii, a także obsesyjną nienawiścią do Donalda Tuska.
Król obraził Polskę przy okazji
Niby są to sprawy oczywiste, lecz może nie dla każdego. Przeto jeśli czyta te słowa ktoś z tzw. mediów prawicowych, to niech się dowie, co konkretnie jest nie w porządku z „dowcipami” Pietrzaka czy Króla. Po pierwsze (i najmniej ważne), oparte są na wrednym kłamstwie, że solidarność krajów Unii Europejskiej w przyjmowaniu uchodźców jest fikcją, bo w istocie jest czymś na kształt karno-dyscyplinarnego zarządzania masami ludzkimi, co kojarzy się z ustrojem totalitarnym. Solidarność taka i kierowanie ludzi przybywających na teren UE do poszczególnych jej państw członkowskich wedle jakiegoś porozumienia i wypracowanych wspólnie zasad to konieczność i praktyczna, i etyczna. Co by było, gdyby Niemcy zamknęli granicę z Polską i powiedzieli nam, że Ukraińcy przybywający do Polski oraz uchodźcy forsujący płot na granicy polsko-białoruskiej to nie ich problem? Ostentacyjny egoizm i polityka zrównująca interes narodowy z takim właśnie egoizmem w relacjach z partnerami to prosta droga do katastrofy. Bo egoizm egoizmem się odciska. A w konfrontacji nieprzyjaznych sobie i nieskorych do współpracy państw obronną ręką zawsze wyjdzie to silniejsze.
Kłamstwa i obrażanie rządu niemieckiego porównaniami do Niemiec czasów nazistowskich byłyby już wystarczająco podłe. Ale Marek Król dopuścił się czegoś gorszego. W swojej paskudnej dywagacji na temat znakowania i kontrolowania uchodźców posunął się do przywołania obozów koncentracyjnych, których więźniowie (różnych narodowości) mieli wytatuowane na przedramionach numery. Co oznacza to przywołanie? Po pierwsze, kompletny brak szacunku dla więźniów obozów, których mękę, bardzo często kończącą się śmiercią, wykorzystano tu do stworzenia fikcyjnej wizji, mającej na celu wzbudzenie pogardy dla uchodźców i emigrantów. Z pewnością więźniowie nie życzyliby sobie, aby wykorzystywano ich do stygmatyzowania i deprecjonowania kogokolwiek. Nie taka wszak powinna płynąć nauka z ich losu. Przy okazji Król obraził również Polskę, hipotetycznie wiążąc państwo polskie ze zbrodniczą praktyką tatuowania więźniów, a raczej pojmanych niewolników.
Ksenofobia czystej wody
Jednak największa obraza słowami Marka Króla dotyka samych emigrantów. Szczucie na nich, jakim jest hipotetyczne prezentowanie ich w roli więźniów, to przejaw nienawiści i wrogości. I zapewne Król, Pietrzak, a nawet sam Kaczyński sądzą, że to nie nienawiść, lecz uzasadniona niechęć albo tylko jakaś rezerwa. Otóż rozczaruję panów – to jest właśnie ksenofobia czystej wody. A dowód na to jest bardzo prosty. Jest nim wasza niezwykła podatność na wszelkie wiadomości o przestępstwach popełnianych przez emigrantów w krajach Europy Zachodniej. Owszem, takich przestępstw jest wiele, bo większość emigrantów to młodzi mężczyźni, często niemający pracy. Jednakże to nie te kilka procent emigrantów zachowujących się agresywnie wyznaczać będzie europejską politykę migracyjną i żadne podpalane samochody ani rozfanatyzowani imamowie nie mogą stanowić pretekstu do stygmatyzowania milionów ludzi każdego roku przybywających do Europy w poszukiwaniu schronienia lub po prostu lepszego życia. Polacy zresztą również przez całe dekady byli wśród nich, a szczególnie niskimi wskaźnikami przestępczości i różnego rodzaju patologii Polonia akurat pochwalić się nie może. To śmieszne, abyśmy akurat my podnosili larum z powodu przestępczości wśród emigrantów.
Zachód wie, że Polacy nie chcą emigrantów, zwłaszcza z krajów muzułmańskich. Sami muzułmanie wiedzą, że Polska nie jest im szczególnie przyjazna. Nie będziemy ani dziś, ani jutro mierzyć się z problemem milionowych wspólnot muzułmańskich w naszych aglomeracjach. Tym śmieszniejsze jest i bardziej żenujące, gdy akurat u nas próbuje się zbijać kapitał polityczny na straszeniu uchodźcami i imigrantami. A Marek Król niechaj się zastanowi, gdzie już w swoim życiu był, gdzie jest i gdzie się jeszcze wybiera. Bo mam wrażenie, że wybiera się gdzieś bardzo daleko od krainy przyzwoitości i pokoju między ludźmi.