„Premier Wąsik rusza w kraj!”. Młodzi grają w Sejm w Robloxie. Nie ma się z czego śmiać
„Nie będą uczyć nas historii Niemcy ani Żydzi! Nie będą naszych dzieci (...) wychowywać dewianci! Nie będzie nam europejska biurokracja tłumaczyła, jak mamy rządzić w naszym państwie!” – grzmi poseł z mównicy. Argumentacja jakby znajoma, sęk w tym, że parlamentarzysta ma (na moje ucho) 12 lat.
Autor powyższej wypowiedzi, polityk o swojsko brzmiącym pseudonimie KrzysztofBosy, to w robloxowym Sejmie istny enfant terrible. Zasłynął, zgłaszając podczas debaty w sprawie obniżki VAT wniosek formalny o przywrócenie kary śmierci (sic!). Nieco później brawurowo bronił posła Szafy. Tego ostatniego chciano wykluczyć z obrad, na których pojawił się przebrany za mebel. „W przeciwieństwie do lewaków (ów) nie jest (jednak) pusty, widać, że wystają mu ręce i nogi” – argumentował prawicowiec.
Trzeba przyznać, że wyskoki Krzysztofa każdorazowo spotykały się z upomnieniami marszałka werty789_3. Gdy zaś dyskusję nad wyborem wicemarszałków przerwał partyjny kolega Bosego, wskakując na mównicę z transparentem „Nie dla niemieckiej agentury!”, marszałek kilkakrotnie go napomniał (powołując się – i słusznie! – na art. 175 regulaminu Sejmu), by finalnie wykluczyć gagatka z obrad. A że krnąbrny poseł ani myślał podporządkować się jego decyzji, z sali plenarnej wyprowadziła go straż marszałkowska.
Opisywane posiedzenia toczą się nie przy ul. Wiejskiej, ale na serwerach Robloxa. Sejmową galerię, ławy poselskie, flagi Polski i Unii Europejskiej, a nawet krzyż, jaki nad jednym z wejść zawiesili ongiś członkowie AWS, z pietyzmem odtworzyli nastoletni gracze. Co imponujące, w cyfrowym środowisku wybrzmiewają realne problemy. Po sylwestrze zajmował ich temat sprzedaży petard i fajerwerków, wcześniej zwalczanie dezinformacji, dofinansowanie fotowoltaiki oraz prywatyzacja służby zdrowia.
Roblox kontra YouTube i TikTok
Roblox to dziecko Davida „Buildermana” Baszuckiego, urodzonego w Kanadzie miliardera (jego majątek szacuje się na 2,5 mld dol.) polskiego pochodzenia. Pod koniec lat 80. razem z bratem Gregiem założył firmę Knowledge Revolution, by wydać pod jej szyldem aplikacje edukacyjne Interactive Physics i Knowledge Revolution. Słowem: wirtualne laboratoria, w których uczniowie i nauczyciele budowali dwuwymiarowe dźwignie, rampy czy trebusze, a potem wprawiali je w ruch dzięki implementacji przez programistów podstawowych praw fizyki.
W 1998 r. panowie odsprzedali swoją spółkę korporacji MSC Software (za niebagatelne 20 mln dol.). „Ale pomysł, by umożliwić użytkownikom współtworzenie treści, utkwił mi w pamięci” – wspomniał na łamach „Harvard Business Review” Baszucki. Pokłosiem tamtej idei był uruchomiony w 2006 r. Roblox, wbrew obiegowej opinii nie gra, lecz edytor umożliwiający tworzenie własnych dziełek.
W rozmowie z „Forbesem” projektant zdefiniował go tak: „To uzależniający portal społecznościowy z grami, który rywalizuje z YouTube’em i TikTokiem”. Do poziomu tych platform nieco co prawda mu brakuje, acz w pandemii jego społeczność wyraźnie spuchła, osiągając w połowie zeszłego roku rekordową liczbę 300 mln aktywnych użytkowników w miesiącu. To niemal tyle, ile liczy populacja USA.
Pierwsze metaversum na świecie
„To tak, jakbyśmy prowadzili »Idola« dla wschodzących autorów gier” – wyjaśniał swój zamysł Baszucki. Prostota opracowanych przez niego narzędzi sprawiła, że w 18 lat społeczność Robloxa wydała 40 mln gier. W liczbie logowań przodują „Adopt me” (30 mld), które pozwala nam otoczyć opieką cyfrowe zwierzaki, wirtualne miasto „Brookhaven” (14 mld) czy „Jailbreak” (4 mld), a więc multiplayerowa zabawa w policjantów i złodziei. W ofercie nie brak zagadek logicznych, ścigałek, platformówek, horrorów, a nawet strategii. – Próbował Facebook, ale to właśnie Roblox Corporation stworzyło pierwsze na świecie metaversum – ocenia Stanisław Falenta, publicysta „CD-Action”.
Ponad 30 czołowych twórców i twórczyń Robloxa może pochwalić się siedmiocyfrowymi przychodami. Baszucki oparł ekonomię zabawy na robuxach, wirtualnej walucie (sprzedawanej po stałym kursie 100 robuxów za 1 dol.), za którą możemy kupować zarówno gry, jak i przedmioty kosmetyczne. Szczególnym wzięciem cieszyły się akcesoria Gucci, które modowy gigant zbywał w ramach wewnątrzgrowego eventu. Jedną ze swoich torebek zaoferował za 6 dol., sęk w tym, że raptem przez godzinę. Na rynku wtórnym niszowy (z pozoru!) przedmiot osiągnął zaś zawrotną cenę 4,1 tys. dol. – więcej niż zapłacilibyśmy za jego fizyczny odpowiednik.
Ewangelizacja przez Robloxa
W zeszłym roku Roblox przemówił do rodzimego mainstreamu ofertą wirtualnych nabożeństw. – Brałem udział w takiej „mszy” – wspomina Falenta. – Jej autorzy niesamowicie dokładnie odtworzyli Bazylikę Gnieźnieńską. W księdze z psalmami zobaczyłem nie tylko tekstury pieśni, ale nawet zapis nutowy. Liturgię prowadziły zaś osoby, które uczyły się w seminarium. Dla nich był to sposób na nowoczesną ewangelizację.
Na Discorda (za pośrednictwem którego komunikowali się użytkownicy) zapisało się ponad 100 tys. członków i członkiń, w kolejce do uczestnictwa w mszy każdorazowo ustawiały się tysiące osób. Młodych osób, dodajmy. – Oficjalnie PEGI (europejska agencja ratingowa – red.) dopuszcza grę w Robloxa od siódmego roku życia – tłumaczy Falenta. – Choć od niedawna platforma rozszerza swój profil także na graczy pełnoletnich, nadal niemal połowa jej użytkowników nie przekroczyła 13. roku życia – dodaje.
Roblox ma na koncie także mniej chlubne epizody. Chociażby słynny „pokój depresji”, który – podług niektórych obserwatorów – zachęcał do samobójstw, albo wulgarne protesty przeciw Izraelowi. Amerykańska Liga Antydefamacyjna zwróciła uwagę na dwie gry, które rekonstruowały strzelaninę w nowozelandzkim Christchurch (gdzie antysemita zamordował ponad pięćdziesiąt osób). W ubiegłym roku kilkoro rodziców złożyło pozew zbiorowy przeciw Roblox Corporation, argumentując, że jej sztandarowa produkcja zachęca dzieci i młodzież do hazardu.
„Premier Wąsik rusza w kraj”
– Roblox ma tę zaletę, że uruchomi się na wszystkim: pecetach (również starszych), urządzeniach z iOS i Androidem, konsolach Xbox i PlayStation, goglach rzeczywistości wirtualnej – wylicza Falenta. – Młodych ludzi przyciąga do gry presja rówieśnicza, „darmowość”, ale również potrzeba twórczej ekspresji.
– Roblox może edukować. Cenny jest już sam fakt, że jego gracze uczą się tworzenia gier – nie tylko „technicznej” kreacji światów, ale i mechanizmów, reguł, interakcji – zauważa Jacek Jankowski, influencer i popularyzator gier, znany pod pseudonimem TataGracza. – W dodatku wiele dostępnych w Robloxie projektów traktuje o ekologii, finansach i polityce. Dzieci i młodzież swoim językiem tłumaczą w nich zawiłości świata dorosłych, to nie jest wyłącznie „fun”, ale cenne narzędzie samorozwoju i próba odnalezienia się we współczesnym świecie.
W robloxowym parlamencie pojawiają się Pan Pasztet i Mateusz Bigos. Posłowie wnoszą na plecach miecze, a posłanki miewają na głowach płonące fryzury. W sejmowej banieczce furorę robią wcale niegłupie piosenki („Premier Wąsik rusza w kraj, wypożyczył quady / Polną drogą jedzie, bo nie ma autostrady / Nagle go powala mina / Zbóje, Matko Święta! / Nie, to tylko obrażona mina prezydenta”). Jeżeli zaś trzeba uzasadnić swoje stanowisko, parlamentarzyści z lubością powołują się na – znaną z rzeczywistych obrad – „wolę suwerena”.
Dzieciaki bacznie przyglądają się życiu społeczno-politycznemu, czego dowodem poseł Jarosław K., który pojawił się na mównicy z biało-czerwoną opaską na ręku, by złożyć wniosek formalny o wykluczenie posła Sulejmana. „Z tego, co mi wiadomo, jest on byłym współpracownikiem Zomo. I mam na to dowody!” – stwierdził, ewidentnie naśladując erystyczne wygibasy Kaczyńskiego.
WOS czy HiT?
– Robloxowe obrady to rodzaj wirtualnego WOS. Gdybym sam uczył się w ten sposób trójpodziału władzy czy prerogatyw parlamentu, pewnie nauka przychodziłaby mi łatwiej niż ślęczenie nad podręcznikiem – ocenia związany z AGH dr Damian Gałuszka. – Nie ma w nich jednak nic odkrywczego. Już w połowie XX w. francuski socjolog i filozof Roger Caillois zauważył, że część gier i zabaw polega na mimikrze, czyli naśladownictwie. Z kolei amerykańska antropolożka T.L. Taylor pisała, że jedną z motywacji do gry jest fantazjowanie: w grze możemy wszak wchodzić w role nieosiągalne w świecie rzeczywistym.
Naukowiec uwrażliwia jednak, że bez nadzoru profesjonalistów taki „wirtualny WOS” może przybrać niespodziewany obrót. Ogrom interakcji zachodzi bądź w samym Robloxie, bądź na Discordzie, platformach zdanych na łaskę (i niełaskę) moderatorów. Niekontrolowana komunikacja naraża najmłodszych na agresję i mowę nienawiści.
– Zaangażowanie gier w komentarz społeczno-polityczny jest natomiast coraz mocniejsze i powinniśmy się z nim pogodzić – konstatuje dr Gałuszka. – Grupa studentów z Izraela odtworzyła w Minecrafcie kampus Ben-Gurion University, odbiorcy „Fortnite’a” odwzorowali w buildzie muzeum Holokaustu i przeprowadzili wirtualną lekcję o Martinie Lutherze Kingu, z kolei Roblox stał się platformą dla propalestyńskich protestów – wymienia.
– Wielu dorosłych upupia dzieci, traktuje ich wątpliwości mało poważnie. Tymczasem robloxowy Sejm pokazuje, że młody odbiorca potrafi szukać informacji, obserwować i wyciągać wnioski – mówi Jankowski.
Śmiszek się nie śmieje
Gdy pytam o robloxowe obrady Krzysztofa Śmiszka, posła Lewicy i wiceministra sprawiedliwości, diagnozuje: – Niewiele jest dziś zrozumienia dla młodych ludzi, co najlepiej obrazuje rechot prawej strony Sejmu, nierozróżniającej gen Z od Jaya-Z. W świadomości konserwatywnych dorosłych młode osoby nie są zainteresowane światem, nie chcą się angażować, a w ogóle to dzieci i ryby głosu nie mają – wzdycha.
– Mnie Sejm w Robloxie fascynuje. Dowodzi, że młodzi – lub wręcz bardzo młodzi – wychodzą z inicjatywą, organizują się i debatują, często przy użyciu języka, którego mogliby uczyć obecnych parlamentarzystów. Zwróćmy na nich uwagę. W końcu „takie będą Rzeczypospolite, jakie jej młodzieży chowanie”.