Społeczeństwo

Rekrutacja trwa, licea wyrywają sobie uczniów. Szkoły w małych miastach to może zabić

Uczniowie po egzaminie ósmoklasisty wychodzą ze szkoły. Uczniowie po egzaminie ósmoklasisty wychodzą ze szkoły. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl
Upadek szkolnictwa średniego w małych miejscowościach ratuje oświatę w dużych miastach, a wpływa nawet na rynek mieszkaniowy. Dziwne, że żadna partia nie ma w programie pomysłu na „Mieszkanie dla ucznia-studenta”. Miałby wzięcie.

Pierwszą część rekrutacji do szkół ponadpodstawowych mamy już za sobą. Licea i technika w dużych miastach odetchnęły z ulgą, gdyż zgłosiło się do nich więcej chętnych, niż to wynika z demografii. Nadzieję rozbudzają uczniowie przyjezdni, nie tylko z przedmieść, ale i z daleka. Nauczyciele mają pewność zatrudnienia, ale i mogą rozglądać się za dodatkowymi godzinami w drugiej szkole. Praca w edukacji w dużym mieście ma sens tylko wtedy, gdy uzbiera się godzin znacznie ponad etat.

Przyjezdni uczniowie poszukiwani

W Łodzi aż 27 proc. chętnych do klas pierwszych to osoby z innych miejscowości, najczęściej pobliskich, jak Konstantynów Łódzki czy Aleksandrów (15–20 km), ale też bardziej oddalonych, jak Głowno czy Poddębice (35–40 km). Zdarzają się osoby mające do rodzinnego domu nawet 100 km. Przyjezdni to zwykle bardzo dobrzy kandydaci, ambitni, zdolni, przygotowani do nauki. Należy docenić, że chce im się codziennie przyjeżdżać do Łodzi lub w niej zamieszkać na czas edukacji. Poza tym jeden uczeń z daleka, gdy mu się w szkole powiedzie, ściągnie następnych. Dlatego o przyjezdnych nauczyciele starają się dbać.

Niestety takie podejście zabija licea w mniejszych miejscowościach. W Konstantynowie Łódzkim nie ma już ani jednego liceum publicznego dla nastolatków (zostało tylko dla dorosłych), mimo że miasto liczy sobie prawie 20 tys. mieszkańców, działają tu trzy podstawówki (w sumie ponad 2 tys. dzieci), a do egzaminu ósmoklasisty przystąpiło ok. 250 uczniów. Prawdopodobnie wszyscy zasilą łódzkie szkoły średnie. Zostaną przyjęci z otwartymi ramionami i będą otaczani troską, gdyż ratują nasze miejsca pracy. Społeczności małomiejskie zaczynają oswajać się z myślą, że na własne liceum już ich nie stać.

Reklama