Szkoły nieprzygotowane na nowy rok. Musimy zacisnąć zęby i przeczekać
Nauczyciele wracają do pracy. Jako pierwsi kończą wakacje członkowie zespołu ds. planu lekcji. Będą próbowali tak ułożyć zajęcia, aby zadowolić dyrekcję, koleżanki i kolegów pracujących w kilku szkołach, uczniów, którzy korzystają z kursów i korepetycji, oraz troskliwych bądź roszczeniowych rodziców.
Nauczyciele stawiają warunki
Dyrektorzy mogli w lipcu i sierpniu w ogóle nie być na urlopie, więc teraz są zmęczeni i sfrustrowani. Jedni czuwali nad remontem szkoły, inni usiłowali zapełnić wakaty. W ostatnim tygodniu sierpnia odbywają się posiedzenia rad pedagogicznych. Ważnym punktem zebrania jest głosowanie w sprawie przyjęcia nowego planu lekcji. Kto jest przeciw?
Najbardziej rozchwytywani przedmiotowcy, np. informatycy, fizycy, matematycy, również nauczyciele przedmiotów zawodowych, już przed wakacjami ostrzegali, że jak im nie będzie pasował plan, zwolnią się. Inni tylko dlatego zgodzili się pracować w szkole, że dyrektor obiecał im dogodny układ zajęć. Takie słowa traktuje się poważnie. Szkoły, szczególnie w dużych miastach, wciąż borykają się z problemem wakatów.
Pensje takie, że trzeba dorabiać
Wynagrodzenia, mimo że znacznie wyższe niż za rządów PiS, nie przyciągają do tego zawodu. Nowa podwyżka przewidziana jest dopiero 1 stycznia 2026 i wyniesie zaledwie 3 proc. ZNP domagał się wzrostu o 10 proc. od 1 września 2025 r. oraz powiązania płac nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce, jednak rząd nie zajął się tym projektem. Związkowcy zapowiedzieli akcję protestacyjną we wrześniu.
ZNP domagał się też wzrostu minimalnego dodatku za wychowawstwo z obecnych 300 zł do 500 zł.