Jak zamienić złoto w błoto
Edukacja zdrowotna, czyli jak zamienić złoto w błoto. Co dalej z tym „demonem deprawacji”?
Liceum ogólnokształcące, Warszawa Śródmieście, opowiada Maja, matka drugoklasistki: – Na pierwszej po wakacjach wywiadówce wychowawczyni córki podała każdemu z rodziców plik standardowych dokumentów do podpisu: zgody na samodzielny powrót dziecka do domu itd. W tym stosie z rozdzielnika znalazłam też druczek rezygnacji z zajęć edukacji zdrowotnej. Nauczycielka, opowiada Maja, nie skomentowała tematu ani słowem, więc kobieta zapytała, o co chodzi z tą rezygnacją. – „Oczywiście nie muszą państwo jej składać, zajęcia będą – usłyszeliśmy. – Ale są nieobowiązkowe, chyba podobne do biologii. No i zaplanowane na piątek po południu”. Druki natychmiast wypełniła cała klasa.
Szkoła podstawowa, gmina podmiejska, Mazowsze, opowiada Aneta, matka czwartoklasisty: – Dyrektorka wysłała nam przez Vulcan informacje o edukacji zdrowotnej, na zebraniach też rozmawialiśmy o tym przedmiocie. Wszystko brzmiało dobrze poza doborem nauczycielki. – Niektórzy się skarżą, że pani, która miałaby uczyć EZ, jest niemiła i krzyczy na dzieci. Ale Aneta pani nie zna, stwierdziła, że da jej szansę. – Niestety, przed 25 września, kiedy mijał urzędowy czas na rezygnację z zajęć, lekcje nie odbyły się ani razu. Aneta uznała, że nie będzie ryzykować, wysłała rezygnację.
• • •
Według MEN wprowadzona do szkół z początkiem września, w miejsce wychowania do życia w rodzinie, edukacja zdrowotna to sukces. Członkinie kierownictwa resortu w tych kategoriach mówiły o nowym przedmiocie jeszcze w ubiegłym tygodniu, gdy z szacunków wynikało, że w skali kraju co najmniej połowa uczniów wypisze się z nieobowiązkowych zajęć.
Jeśli faktycznie mamy do czynienia z sukcesem, to jest on raczej osobliwy.