Za nami pierwsze rozstrzygnięcia grupowe na mundialu w Katarze. W jednej ósmej finału staną naprzeciwko siebie Holandia z USA i Senegal z Anglią. Dzisiaj wieczorem zdecyduje się los reprezentacji Polski. Mecz z Argentyną rozpoczyna się o godz. 20. Równolegle toczyć się będzie gra między Arabią Saudyjską a Meksykiem.
Katar 2022. W grupie C każdy ma jeszcze szansę
W grupie C nikt jeszcze nie awansował, ale też nikt nie stracił szans. Po dwóch kolejkach przyjemnie patrzy się na tabelę, w której na pierwszym miejscu jest drużyna trenera Czesława Michniewicza. Wariantów jest jednak sporo. Polacy wiedzą jedno: 1 pkt, czyli remis, wystarczy, by świętować pierwszy od zamierzchłych czasów awans do fazy pucharowej mistrzostw świata.
Ten ostatni raz zdarzył się w 1986 r. w Meksyku i był możliwy tylko dlatego, że awansowały trzy zespoły. Lanie, które urządzili potem Polakom Brazylijczycy (było 0:4), sprawiło, że nie wspominamy meksykańskiego mundialu jako wielkiego sukcesu naszej piłki. Tym bardziej że cztery lata wcześniej było w Hiszpanii trzecie miejsce. Warto pamiętać, że w 1986 r. zwycięski puchar podnosili ostatecznie właśnie Argentyńczycy.
Jeśli już sięgamy do historii i szukamy w niej dobrej wróżby przed dzisiejszym wieczorem, to musimy się cofnąć oczywiście do 1974 r. 3:2 z Argentyną, gole Laty i Szarmacha – to wydarzenie, które znają z autopsji tylko futbolowe dinozaury. Z obecnej polskiej ekipy chyba nikt nie ma prawa pamiętać tego sukcesu. Czesław Michniewicz był kilkuletnim brzdącem.
Jedno można sobie szczerze powiedzieć: Polacy ogólnie nie potrafią grać lepiej w piłkę nożną niż Argentyńczycy. I nie chodzi tylko o to, że u nich biega po boisku