Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Sport

Ciemne chmury nad Igą Świątek. Team zawodzi, coś się zacięło

Iga Świątek, mecz o półfinał podczas Miami Open, 26 marca 2025 r. Iga Świątek, mecz o półfinał podczas Miami Open, 26 marca 2025 r. EXPA / Pressesports / Virignie Bouyer / Newspix.pl
My, kibice znad Wisły i Odry, martwimy się coraz bardziej. Nie poruszają nas tak bardzo nawet beznadziejne występy futbolistów.

Iga Świątek uszczęśliwiła Filipiny. Zwycięstwo Alexandry Eali w Miami nad najbardziej utytułowaną tenisistką w tourze na pewno spowodowało skokowy wzrost zainteresowania tenisem w dobrze ponadstumilionowym państwie. Zacierają też ręce ludzie z Women’s Tennis Association. Z nagła otwiera się przecież duży rynek.

Co się dzieje z Igą Świątek

Za to my, kibice znad Wisły i Odry, martwimy się coraz bardziej. Nie poruszają nas tak bardzo nawet beznadziejne występy futbolistów. Do teraz wyobrażaliśmy sobie przecież, że Polka przez kilkanaście lat od pamiętnego Roland Garros w 2020 r. będzie zmiatała z kortów przeciwniczki. Z nielicznymi wyjątkami, bo jesteśmy wyedukowani, że w tej dyscyplinie nie da się zawsze wygrywać ostatnich piłek.

No i wzięło i się zacięło. Oczywiście, można znaleźć całkiem sporo argumentów podważających tezę o kryzysie. Brakuje co prawda od dawna nowych pucharów, ale spróbujmy na chwilę podstawić w miejsce naszej obecnej mistrzyni tę byłą, czyli Agnieszkę Radwańską. Czy martwilibyśmy się jej tegorocznym dorobkiem, z półfinałem Australian Open na czele? No nie. Ocenialibyśmy, że pierwszy kwartał jest OK. Tyle że nasza optyka się zmieniła, a oczekiwania poszybowały.

Po smutnych obrazkach, których byliśmy świadkami w środę, kto żyw, ruszył do analiz. Mają tę wadę, że muszą opierać się na zewnętrznych objawach. Brakuje wiedzy ze środka obozu zawodniczki. Można odnieść wrażenie, że tych informacji brakuje teraz bardziej niż wcześniej.

Reklama