W Rijadzie rozpoczął się ostatni w tym roku tydzień wielkich emocji w kobiecym tenisie – turniej WTA Finals dla ośmiu czołowych zawodniczek roku. Na początek rozgrywek w swojej grupie Iga Świątek spotkała się z Madison Keys.
WTA w Rijadzie. Jazda!
Mistrzyni Wimbledonu po jednej stronie siatki, a po drugiej zwyciężczyni Australian Open. Polka była zdecydowanie lepsza, wręcz zdominowała Amerykankę – w setach 2:0 (6:1, 6:2). To był jej doskonały tenis, a na największe słowa uznania zasłużył serwis.
Pierwszy set jak marzenie. 6:1 dla Polki. Amerykanka była bezradna wobec gry Polki, popełniała wszelkie możliwe do popełnienia błędy. Dodać trzeba, że Keys nie występowała w turniejach od sierpniowego US Open, a świetnie usposobiona Polka nie miała litości.
Druga partia rozpoczęła się od kolejnego przełamania przez Igę podania Amerykanki, by po chwili oddać w prezencie swój serwis (po wyraźnych błędach). Niepokój? Nic z tych rzeczy. Wróciła koncentracja i prawie wszystko potoczyło się według scenariusza z pierwszego seta. Przy 5:2 Madison Keys miała dwie szanse na przedłużenie meczu, ale ich nie wykorzystała i w ten sposób po godzinie usłyszeliśmy głośne: jazda! Świetny początek w Rijadzie.
Ustępują tylko wielkim szlemom
Wieńczące sezon rozgrywki, pod różnymi nazwami, istnieją od 1972 r. W ich historii jest trochę polskich wątków. Najpierw dzięki Agnieszce Radwańskiej i jej występom z najlepiej zapamiętanym końcowym sukcesem w 2015 r. w Singapurze. A w ostatnich latach oczywiście z powodu Igi –