Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Rozwód dla świętego spokoju

20 lat po rozpadzie Czechosłowacji

Czechosłowacja przeszła do historii po 74 latach istnienia. Czechosłowacja przeszła do historii po 74 latach istnienia. Getty Images/Flash Press Media
20 lat temu rozpadła się Czechosłowacja – wzorowo. Obyło się przecież bez przemocy, a Czesi i Słowacy są nadal z podziału zadowoleni. Nie ustalili tylko, czy ten aksamitny rozwód w ogóle miał sens.
Brno, 26 sierpnia 1992 r., premier Czech Vaclav Klaus i premier Słowacji Vladimir Mecziar omawiają porozumienie o podziale Federacji Czechosłowackiej.Igor Zehl/PAP Brno, 26 sierpnia 1992 r., premier Czech Vaclav Klaus i premier Słowacji Vladimir Mecziar omawiają porozumienie o podziale Federacji Czechosłowackiej.

Nikt nie skakał z radości, gdy Czechosłowacja przestawała istnieć. Po prostu 26 sierpnia 1992 r. ówczesny premier Czech Vaclav Klaus i premier Słowacji Vladimir Mecziar podpisali porozumienie o podziale Federacji Czechosłowackiej. Wszystko zostało ustalone jeszcze w lipcu, słowacki parlament zdążył przyjąć deklarację suwerenności, a prezydent Czechosłowacji Vaclav Havel abdykował. Tak wymazano z mapy Europy państwo obecne na niej od 1918 r.

Tamte decyzje polityków były napędzane społecznymi animozjami, które wybuchły gwałtownie po latach komunistycznej zamrażarki. Formalnie kraj był federacją, ale w praktyce dominowali w nim dwa razy liczniejsi i znacznie zamożniejsi Czesi.

Patrząc na niedużą Czechosłowację Polak nie dowierzał, że można w tym kraju szukać śladów imperializmu, ale to tylko różnica skali. O losach państwa przez dziesięciolecia decydowały praskie elity. A Praga – jak to określił historyk i publicysta Bohumil Doleżal – była stolicą „mini­imperium”, państwem genetycznie porównywalnym tylko z ZSRR i Jugosławią. Wszystkie trzy powstały i zanikły w tym samym momencie, wszystkie miały być wielonarodowe i wielokulturowe, choć wtedy tego określenia nikt nie używał. W praktyce w każdym z nich dominowała jedna nacja i jedna kultura.

Nie chcieli tego widzieć nawet Słowacy, którzy robili karierę w federalnej administracji albo czechosłowackiej kulturze. Tuż po upadku komunizmu na Słowacji zaczął budzić się nacjonalizm i jedną z demonstracji tamtejszych, kompletnie wtedy marginalnych, separatystów pokazywała federalna telewizja. Oglądali ją intelektualiści, zgromadzeni wokół świeżo wybranego, uśmiechniętego prezydenta Vaclava Havla. Nagle z tej grupki wykształconych, rozgarniętych ludzi miało paść pytanie: „A dlaczego oni machają rosyjskimi flagami?

Polityka 34.2012 (2871) z dnia 22.08.2012; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Rozwód dla świętego spokoju"
Reklama