Polska kupi pociski JASSM-ER, które są solą w oku Putina. Jak zareaguje Moskwa?
Zgodnie z przewidywaniami Moskwa zareagowała niezadowoleniem na wiadomość, że Polska stanie się pierwszym zagranicznym posiadaczem pocisków samosterujących JASSM-ER.
Transakcja o znaczeniu tyleż politycznym, co militarnym da polskim siłom powietrznym zdolność rażenia strategicznych celów w Rosji spoza zasięgu jej systemów przeciwlotniczych.
Polska kupuje pociski samosterujące JASSM-ER jako pierwsza
To musiało zaboleć Władimira Putina: Stany Zjednoczone Polsce jako pierwszej na świecie sprzedają pociski samosterujące powietrze-ziemia o zasięgu tysiąca kilometrów. Oczywiście, z punktu widzenia Moskwy nie ma żadnego problemu, gdy Rosja łamiąc traktat INF, buduje skrzydlate pociski o znacznie większym zasięgu. Problem powstaje, a nawet zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego, tylko wtedy, gdy nowoczesne systemy uzbrojenia trafiają w ręce – w kremlowskiej optyce – niepowołane.
W Polsce przyzwyczailiśmy się przez ostatnie kilka lat, nawet przed atakiem Rosji na Ukrainę, by kreślić na mapach czerwone okręgi, wyznaczające zasięgi rosyjskich systemów rakietowych czy to balistycznych, czy tp samosterujących. I tak pewnie każdy, kto interesuje się bezpieczeństwem, zna zasięg Iskanderów rozmieszczonych w Obwodzie Kaliningradzkim, czy Kalibrów, przewożonych na pokładach stosunkowo niewielkich korwet rakietowych.
Niestety, balistyczne Iskandery są w stanie sięgnąć 2/3 terytorium Polski. Kalibry, jeśli miałyby być wystrzelone z Bałtyku, aż do Francji.