Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Czy dojdzie do wojny z Koreą Północną? Trump może ją wywołać zupełnie przypadkiem

Armada wysłana przez Trumpa do Korei Północnej Armada wysłana przez Trumpa do Korei Północnej U.S. Pacific Fleet / Flickr CC by 2.0
Poprzedni prezydenci USA też oświadczali, że nie można pozwolić na uzbrojenie się Korei Północnej w broń atomową. Teraz może być podobnie.

Stany Zjednoczone nie lekceważą sygnałów militarystycznej paranoi z Korei Północnej – zbrojeń atomowych, testów rakietowych i demonstracyjnych ćwiczeń wojsk przy akompaniamencie pogróżek o zniszczeniu USA. Wysłały marynarkę wojenną w pobliże Półwyspu Koreańskiego i rozpoczęły rozmieszczanie tarczy antyrakietowej w Korei Południowej. Ekipa Trumpa „nie wyklucza” użycia siły przeciw reżimowi w Phenianie, a prezydent oświadczył, że nie dopuści, by Kim Jong Un zbudował – jak zapowiada – rakiety zdolne do trafienia celów w Ameryce.

Jednak poprzedni prezydenci USA też oświadczali, że nie można pozwolić na uzbrojenie się Korei Północnej w broń atomową, ale totalitarny reżim posiada już 20 głowic jądrowych i nic nie zdołało temu przeszkodzić. Można więc przewidywać, że budowa kolejnych też ujdzie mu bezkarnie.

Jak powstrzymać dyktatora?

Militarne rozwiązanie konfliktu z Kim Jong Unem trudno sobie wyobrazić. Na jakiekolwiek uprzedzające uderzenie USA dyktator odpowie atakiem na Koreę Południową, gdzie stacjonuje 28 tysięcy wojsk amerykańskich i mieszka kilka razy więcej Amerykanów-cywili. Zniszczenie wszystkich baz rakietowych i innych strategicznych instalacji w Korei Północnej za jednym zamachem jest nierealne, co sprawi, że odwet może być na tyle dotkliwy, że wojna zamieni się w piekło. Amerykańscy sztabowcy rozważają plany „chirurgicznego” ataku w celu zlikwidowania Kima, ale nawet gdyby się to udało, nie ma żadnej gwarancji, że potwór pozbawiony głowy przestanie kąsać.

Klucz do powstrzymania dyktatora metodami dyplomatycznymi dzierżą Chiny. 90 proc. wymiany handlowej Korei Północnej odbywa się z Państwem Środka, co daje mu potężną dźwignię nacisku. Ambicje nuklearne Kima Jong Una nie są Pekinowi na rękę, bo dają USA pretekst do wzmacniania obecności wojskowej w pobliżu Azji wschodniej oraz zbrojeń Japonii i Korei Południowej.

Reklama