Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pociąg pancerny w Chinach. Pasażerem Kim Dzong Un?

Pociąg pancerny przy zasłoniętym peronie dworca, gapie odsunięci od budynków rządowych, gdzie zatrzymują się zagraniczne delegacje – wszystko to dowodzi, że ktoś ważny przyjechał do chińskiej stolicy. Pociąg pancerny przy zasłoniętym peronie dworca, gapie odsunięci od budynków rządowych, gdzie zatrzymują się zagraniczne delegacje – wszystko to dowodzi, że ktoś ważny przyjechał do chińskiej stolicy. Jason Lee/Reuters / Forum
Kim jako przywódca Korei Północnej nie wyściubił do tej pory nosa za granicę. Co miałoby go do tego skłonić tym razem?

Wyjątkowe środki bezpieczeństwa na ulicach, pociąg pancerny przy zasłoniętym peronie dworca, gapie odsunięci od budynków rządowych, gdzie zatrzymują się zagraniczne delegacje – wszystko to dowodzi, że ktoś ważny przyjechał do chińskiej stolicy. Poszlaki (zwłaszcza ów pociąg pancerny, otoczka tajemnicy oraz cenzorskie blokady w chińskim internecie nałożone na hasło „Korea Północna”) wskazują na przybysza z Pjongjangu, być może samego Kim Dzong Una albo, co mniej prawdopodobne przy tak wielkiej celebrze, jego siostrę lub ich wysłannika.

Pierwsza podróż Kima?

Jeśli to Kim, to wyruszył w pierwszą zagraniczną podróż, odkąd w 2011 roku objął rządy. Jako przywódca Korei Północnej nie wyściubił do tej pory nosa za granicę, przynajmniej nic o takich podróżach nie wiadomo. Musi mieć dobry powód, by ruszyć się z domu akurat do Pekinu. Bo niby Chińczycy są jego najważniejszym opiekunem, żywią go i bronią, ale w ostatnich latach mieli do Kima więcej pretensji niż powodów do zadowolenia. Chodzi głównie o to, że rozwijając zbrojenia rakietowe i jądrowe, Kim, wbrew chińskim napomnieniom, wydłużył smycz, na której Chiny go trzymają.

Za chwilę Kim może wymknąć się Chińczykom jeszcze bardziej, nawet wyswobodzić z obroży. Czekają go, zapowiadane na maj, rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Trudno przewidzieć, co tych dwóch nieprzewidywalnych polityków wymyśli, wszystkie scenariusze wchodzą w grę, w tym i te najbardziej fantazyjne, np. o zjednoczeniu Korei w zamian za amnestię dla północnokoreańskich zbrodniarzy.

Zatem krótka obecność Kima w Pekinie w tych dniach ma uzasadnienie. Przy czym wizyta nie jest chyba wezwaniem na dywanik i okazją do rugania północnokoreańskich towarzyszy przez

  • Chiny
  • Kim Dzong Un
  • Korea Północna
  • Reklama