Gdy dyplomaci występują publicznie przeciwko swoim mocodawcom, są w zasadzie dwie opcje: czynią to dla szerszego dobra, w przekonaniu, że dłużej nie można milczeć, bo dzieje się coś złego, a przełożeni nie reagują. Albo, to opcja druga, włączają się do jakiejś rozgrywki wewnętrznej, której celem jest obalenie status quo.
Trudno dziś stwierdzić, która opcja lepiej pasuje do sensacyjnego memoriału byłego nuncjusza w Waszyngtonie abp. Carlo Maria Vigano, ale już sama jego publikacja jest sensacją. A co dopiero konkluzja: niech papież Franciszek pierwszy da przykład prałatom i biskupom, którzy chronili lub chronią księży pedofilów, i niech ustąpi z najwyższego urzędu Kościoła!
Czytaj także: Pedofilia w Kościele – ofiary i państwo, które nie pomaga
12-stronicowy list abp. Vigano
To bezprecedensowe wezwanie zamyka 12-stronicowy list abp. Vigano, będący rodzajem zeznania świadka. Stawia on obecnemu papieżowi zarzut, że od objęcia tronu apostolskiego wiedział o seksualnych nadużyciach, jakich dopuszczał się wobec chłopców i mężczyzn, w tym kleryków, ks. Theodore McCarrick, do niedawna kardynał (zrzekł się kościelnej godności; kardynałem mianował go Jan Paweł II).
Vigano podaje w swej relacji wiele szczegółów i wymienia wiele nazwisk wysoko postawionych ludzi Kościoła. Dziś niektórzy tworzą krąg bliskich współpracowników i doradców Franciszka. Mają wpływ na politykę papieską. Vigano przedstawia historię swych dyplomatycznych alarmów adresowanych do Watykanu, dotyczących ukrywania sprawy McCarricka przez rzymskich kurialistów, włącznie z kardynałem sekretarzem stanu za pontyfikatu Jana Pawła II Angelo Sodano. Przytacza swoją prywatną rozmowę na ten temat z Franciszkiem, którą odbył wkrótce po wybraniu go papieżem.
List trafił do mediów (pełna wersja w autoryzowanym tłumaczeniu z włoskiego na angielski dostępna jest np. na stronie amerykańskiego konserwatywnego tygodnika katolickiego „National Catholic Register”), gdy Franciszek był w Irlandii na Światowym Spotkaniu Rodzin. Mówił tam wiele o kryzysie pedofilskim w Kościele, prosił ofiary i wiernych o przebaczenie.
Czytaj także: Papież Franciszek zapowiada walkę z pedofilią w Kościele
Papież Franciszek milczy
W tej sytuacji memorandum Vigano było jak wybuch bomby w Bazylice św. Piotra. Franciszek zachował jednak zimną krew i uchylił się od komentarza, gdy dostał na ten temat pytanie od dziennikarza podczas lotu powrotnego do Rzymu. Dokument mówi sam za siebie, skwitował. Od razu jednak odezwały się głosy w jego obronie ze strony episkopatu USA.
Media katolickie życzliwe Franciszkowi przypomniały, że abp Vigano należy do kościelnych konserwatywnych krytyków pontyfikatu Franciszka i pogromców „lobby homoseksualnego” w Watykanie. Rzeczywiście, list zawiera uwagi na ten temat. Autor do szczególnie aktywnych w tym lobby zalicza jezuitów (to zakon Franciszka, a kryzys pedofilski sprowadza do tolerowania homoseksualistów w sutannach przez władze kościelne).
Krytycy Vigano zarzucają mu skrajną nielojalność i współudział w próbie „puczu” przeciwko urzędującemu papieżowi. Frakcja antyfranciszkowa ich zdaniem wykorzystuje sprawę McCarricka do dyskredytacji papieża, demaskując go jako obłudnika i kłamcę, gdyż walczy z pedofilią, a sam krył pedofila. Jakakolwiek okaże się ostatecznie prawda, cios został zadany celnie.
Czytaj także: Pensylwania – Przez 70 lat księża pedofile skrzywdzili ponad tysiąc dzieci