Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czego Brytyjczycy oczekują od nowego royal baby

Archie, pierworodny syn księcia Harry’ego i księżnej Meghan, ósmy prawnuk królowej i siódmy kandydat w kolejce do tronu. Archie, pierworodny syn księcia Harry’ego i księżnej Meghan, ósmy prawnuk królowej i siódmy kandydat w kolejce do tronu. Dominic Lipinski/Pool/Reuters / Forum
Czy syn księcia Harry’ego i księżnej Meghan może być zupełnie zwyczajnym chłopcem?

Jest! Urodził się. Pierworodny syn i pierwsze dziecko księcia Harry’ego i księżnej Meghan, ósmy prawnuk królowej i siódmy kandydat w kolejce do tronu. Prasa, radio, telewizja i media społecznościowe oszalały. Archie Harrison – tak ma na imię nowy członek rodziny królewskiej – pobił rekord popularności na Instagramie. Informacja o jego narodzinach po godzinie zebrała ponad milion reakcji, tysiące lajków. To dużo. Oświadczenia o narodzinach pierwszego syna, a potem kolejnych dzieci księcia Williama i księżnej Kate nie wywoływały takiego poruszenia.

Czytaj także: Dlaczego świat czekał na royal baby Meghan i Harry’ego

Czy Archie będzie księciem?

Syn księcia Harry’ego na razie nie jest księciem. Taki tytuł przypada potomstwu króla lub królowej do drugiego pokolenia w linii męskiej. Ostatnim dzieckiem, które według prawa powinno go dziedziczyć, jest pierwszy prawnuk królowej pochodzący od jej najstarszego wnuka, czyli książę George. Po narodzinach kolejnych dzieci księcia Williama (brata Harry’ego) Elżbieta II zrobiła jednak wyjątek i je także obdarzyła książęcym tytułem. Być może teraz sytuacja się powtórzy.

Na razie Archie Harrison Mountbatten-Windsor tytułów nie ma, jego rodzice zdecydowali też, że nie będzie hrabią Dumbartonem. Chłopiec ma niewielkie szanse zostać królem. W kolejce do tronu jest dopiero siódmy – po synu Elżbiety księciu Karolu, księciu Williamie i jego dzieciach (on i Kate mają ich troje, a od zmiany prawa sukcesji w 2013 r. tron dziedziczy nawet księżniczka Charlotte) i po księciu Harrym, który jest na miejscu szóstym i też ma małe szanse.

Czytaj także: Tajemnice brytyjskiego dworu

Harry nie chce być królem

Tyle że książę Harry nigdy nie marzył o objęciu tronu. Co z kolei pozwalało mu, a teraz jego żonie i w przyszłości synowi, na nieco większy luz i swobodę w podejmowaniu różnych działań. Nie ma wobec nich tak wielu oczekiwań jak w stosunku do Williama i Kate, którzy od lat szykują się do sukcesji. Ich życie podlega wielu dworskim obostrzeniom i z dystansu wygląda na wyreżyserowane.

Harrison, czyli syn Harry′ego

Tymczasem Sussexowie budują swoją własną markę. Jeszcze przed narodzinami dziecka przeprowadzili się z Pałacu Kensington do Frogmore Cottage, założyli oddzielne konto na Instagramie, zatrudnili profesjonalistów ds. komunikacji. Chcą mówić o ochronie środowiska i prawach człowieka, być jak najbliżej ludzi. Chcą być bardziej bezpośredni niż królowa Elżbieta, William i Kate. Nawet imię ich syna jest dalekie od tradycyjnych. Choć Archie – skrócona wersja Archibalda – w 2017 r. było 18. najpopularniejszym imieniem w Wielkiej Brytanii, to dziennikarze przypuszczają, że to raczej nawiązanie do rudowłosego bohatera z serialu „Riverdale”. Z kolei Harrison oznacza po prostu „syna Harry’ego”.

Sussexowie wymykają się królewskiej kontroli i starają żyć normalnie albo przynajmniej w sposób ciut odbiegający od protokołu. Czy w związku z tym ich syn może być zupełnie zwyczajnym chłopcem? Nic z tych rzeczy. System na to nie pozwala. Do tego dochodzą wszystkie wyjątki, takie jak podwójne obywatelstwo (syn Harry′ego i Meghan jest też obywatelem USA), i medialne spekulacje o czarnych przodkach chłopca, paradoksie narodzin w takiej, a nie innej rodzinie.

Jak czytamy w „The Telegraph”, nowo narodzony jest pierwszym znaczącym członkiem rodziny, w którym płynie afroamerykańska krew. Gazeta uważa, że królewski ród zbliża się w ten sposób do współczesnej, wielorasowej Brytanii.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną