Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kate i William są lokomotywą monarchii. Kolejne dziecko w tym pomoże

Drugi syn Kate i Williama przyczyni się do wzrostu popularności nie tylko rodziców, lecz także całej rodziny królewskiej. Drugi syn Kate i Williama przyczyni się do wzrostu popularności nie tylko rodziców, lecz także całej rodziny królewskiej. James Whatling / Forum
Drugi syn Kate i Williama jako kolejne „royal baby” przyczyni się do wzrostu popularności nie tylko rodziców, lecz także całej rodziny królewskiej.

36-letnia księżna urodziła wczoraj, 23 kwietnia, trzecie dziecko. Po czteroletnim George′u i dwuletniej Charlotte na świat przyszedł kolejny książęcy syn. Jak będzie miał na imię, zapewne we wtorek ogłoszą jego rodzice. Chociaż bukmacherzy już od kilku tygodni obstawiali, że może to być Albert, Arthur albo Fred.

Niezależnie jednak od imienia, jakie będzie nosił, jako kolejne „royal baby” na pewno przyczyni się do wzrostu popularności nie tylko rodziców, ale i całej rodziny królewskiej, której członkowie od lat robią wiele, żeby tę popularność utrzymać.

Po latach skandali, rozwodów i zawirowań wokół trudnego małżeństwa Karola i potem śmierci samej Diany brytyjska monarchia straciła urok i poparcie. Sztywny i dość dziwaczny książę Karol nie był w stanie przekonać do siebie poddanych, a jego matka królowa Elżbieta II, choć ostatnio odzyskuje sympatię i funkcjonuje jako przewrotny, kultowy niemal symbol, to przez lata też bardziej odstraszała, niż przyciągała poddanych.

Kate i William wzmacniają sympatię wobec monarchii

Tymczasem cel jest jasny: zachować ciągłość monarchii i przekonać do siebie Brytyjczyków, ale i reszcie świata zaprezentować Wielką Brytanię w samych superlatywach. Okazało się, że Kate i William nadają się do tego zadania znacznie lepiej niż pozostali członkowie królewskiej rodziny.

Chociaż młodszy brat Williama Harry, którego przez lata można byłoby określić jako nieprzystosowanego, ostatnio szybko nadrabia stracony czas i też zaczął się świetnie wpisywać w scenariusz nie tylko ratowania monarchii, ale i przestawiania jej na inne, bardziej przystające do współczesnych czasów tory.

Wizerunkową lokomotywą monarchii są jednak Kate i William. Sprawnie łączą tradycję z nowoczesnością. Są obiektem dumy i zazdrości. Powszechnie wzbudzają też sympatię. On jako sympatyczny, odpowiedzialny i dobrze ułożony starszy brat, trochę przeciwwaga dla szalonego w swoim czasie Harry′ego. A ona jako autentyczna, skromna i jednocześnie doskonale potrafiąca się dostosować dziewczyna, która w dodatku nie pochodzi z arystokratycznego rodu, więc jest dowodem na to, że marzenia każdej małej dziewczynki o byciu księżniczką mogą się spełnić.

Gwiazdorski status dzieci Kate i Williama

Już sam ślub Kate i Williama wpłynął bardzo pozytywnie na odbiór rodziny królewskiej i wygenerował same zyski. Dzień zaślubin był wolny od pracy, tak by każdy, kto chce, mógł uczestniczyć w tym wydarzeniu. Przed telewizorami zasiadło ponoć na całym świecie około dwóch miliardów ludzi, całą uroczystość relacjonowało ponad siedem tysięcy dziennikarzy, na ulicach Londynu zgromadziło się ponad milion gapiów, a w Wielkiej Brytanii z okazji tego wydarzenia zorganizowano ok. pięciu tysięcy różnego rodzaju festynów.

Królewskie ciąże też wzbudzały ogromne zainteresowanie. Gdy tylko podawano przybliżone daty urodzin kolejnych dzieci, już wiele dni wcześniej przed szpitalem św. Marii w dzielnicy Paddington w Londynie koczowali dziennikarze i turyści.

Z badań przeprowadzonych tydzień po narodzinach pierwszego syna wynikało, że aż 68 proc. Brytyjczyków chciałoby zachowania monarchii. Zarówno George, jak i Charlotte, gdziekolwiek się pojawią, skupiają zainteresowanie tłumów. Z kolejnym synem będzie podobnie.

Kate, William i ich dzieci mają w Wielkiej Brytanii i poza nią status gwiazdorski. Są trochę jak celebryci, którzy jednocześnie starają się być jak najbardziej zwyczajni i cool. Oczywiście zachowują etykietę związaną z królewskimi działaniami, ale nie trzymają się jej sztywno. Zarówno w kraju, jak i za granicą raczej zachęcają do nawiązywania z nimi kontaktu i sami, nie licząc oficjalnych uroczystości, szukają atrakcji.

Marka brytyjskiej rodziny królewskiej

Zawsze są też odpowiednio ubrani. Co w przypadku Williama jest dość proste, a od Kate wymaga pewnego wysiłku, który nie pozostaje niezauważony. Celowanie w znanych i drogich projektantów, ale i pokazywanie się w sukienkach z sieciówek zapewnia księżnej wiele fanek. Tak samo jak, wydawałoby się, drobne gesty: korzystanie z usług projektantów pochodzących z krajów, które odwiedza, albo nawiązanie do narodowych barw. Wszystko to działa na jej korzyść.

Na Wyspach już dawno odkryto, że monarchia musi się zmieniać wraz z poddanymi. I o ile dla Elżbiety II, a nawet dla Karola stanowi to pewną trudność, o tyle dla wnuków królowej jest to dużo łatwiejsze, a na pewno oczywiste. Oni już dawno poddali się marketingowej machinie, która z ich życia uczyniła wytwór popkultury, poprawiający lub osłabiający markę rodziny królewskiej. Opinia publiczna ma z entuzjazmem obserwować podróże, stroje i narodziny kolejnych dzieci, a nie zastanawiać się, czy monarchia jest opłacalna.

To trudna droga, pozbawiająca prywatności i narażająca na ciągłą obserwację. W tym schemacie żyją już nie tylko William i Kate, ale też ich dzieci. Doświadczenie ostatnich lat jednak pokazuje, że naturalność, uczciwość w działaniu i pewien ukłon w stronę odejścia od etykiety, a zarazem zachowanie godności, powagi i niepozbywanie się kompletnie protokolarnych zasad sprawiają, że ludzie sami do rodziny królewskiej wracają. Na zasadzie przekornego kontrastu i w poczuciu, że trwałość monarchii zapewni bezpieczeństwo całemu krajowi.

Czytaj także: Widowiskowa monarchia brytyjska

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama