Dla obrońców środowiska wyrok z 4 czerwca był przełomowy pod wieloma względami. Po pierwsze, oznacza on uznanie prymatu prawa nad interesami wielkiego przemysłu, co niestety jest dziś częściej odstępstwem od normy niż regułą. Obowiązująca od 2010 r. ustawa zakazująca eksploatacji bogactw naturalnych na lodowcach i otaczających je terenach od dnia jej uchwalenia niemal dziewięć lat temu wzbudzała ogromne kontrowersje. Argentyński rząd przyjął ją po dwóch latach burzliwych debat w Kongresie i jednym prezydenckim wecie. Tzw. Akt o Lodowcach godzi nie tylko w interesy wielkich koncernów wydobywczych, które w Argentynie szukają głównie złota, ale też w pozycję wielu samorządowców i przedsiębiorców, bogacących się – nierzadko w otwartej sprzeczności z prawem – na współpracy z zagranicznymi inwestorami.
Czytaj także: Dlaczego cała Argentyna nie miała prądu?
Argentyńskie lodowce pod ochroną
Drugim ważnym powodem do świętowania dla ekologów jest kontekst regionalny. W chwili gdy władze krajów latynoamerykańskich (przede wszystkim Jair Bolsonaro w Brazylii) coraz częściej odwracają się od idei chronienia zagrożonych obszarów, stanowisko argentyńskiego Sądu Najwyższego daje nadzieję na ocalenie jednego z najważniejszych skupisk lodowców na świecie.
W samej Argentynie jest ich ponad 300, większość na dalekim południu, wzdłuż górzystej granicy z