Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Turcja zgadza się na zawieszenie broni w Syrii

Recep Tayyip Erdoğan i Mike Pence Recep Tayyip Erdoğan i Mike Pence Jacquelyn Martin / East News
O porozumieniu w sprawie wstrzymania działań wojskowych poinformował wiceprezydent USA Mike Pence po spotkaniu z prezydentem Turcji Recepem Erdoğanem.
Turecka granica z SyriąBulent Kilic/AFP/East News Turecka granica z Syrią

Jak powiedział Mike Pence, operacje wojskowe będą zawieszone na 120 godzin, czyli przez pięć najbliższych dni. W tym czasie siły kurdyjskie mają zostać wycofane, w czym „pomogą” Stany Zjednoczone. „Będziemy pracować ze wszystkimi krajami świata nad pokojem i stabilizacją w strefie bezpieczeństwa na granicy między Syrią i Turcją” – mówił amerykański wiceprezydent.

Donald Trump zdążył już skomentować zawieszenie broni na Twitterze, pisząc o wspaniałych wiadomościach z Turcji, wielkim dniu dla cywilizacji i „milionach ludzkich istnień, które zostaną uratowane”. W zamian za wejście rozejmu w życie USA mają znieść nałożone na Turcję sankcje. Pence zapewniał, że nic więcej jego kraj nie zaoferował, a przedstawiciele Turcji mówili, że otrzymali to, co chcieli.

Czytaj też: Kto naprawdę zdradził Kurdów

Opuszczeni Kurdowie

Wojska tureckie zaatakowały tereny w północnej Syrii zamieszkiwane przez Kurdów tydzień temu. Operację lądową poprzedziły naloty. Tysiące mieszkańców z przygranicznych miasteczek zmuszone były uciekać w popłochu, ale od razu zaczęto podawać informacje o cywilnych ofiarach inwazji. „Naszym celem jest uniemożliwienie stworzenia korytarza terroru na południowej granicy i zaprowadzenie pokoju w regionie” – pisał na Twitterze Erdoğan, ignorując wezwania wielu państw do wstrzymania się z interwencją. Przekonywał, że chce na przygranicznych terenach stworzyć miejsce dla syryjskich uchodźców.

Inwazja stała się możliwa po tym, jak kilka dni wcześniej Donald Trump zdecydował o wycofaniu z tego rejonu amerykańskich żołnierzy. Stało się jasne, że Kurdów nie będzie miał kto bronić.

Reklama