Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Czy Trump w ogóle wie, co robi na Bliskim Wschodzie?

Donald Trump Donald Trump Official White House Photo by Shealah Craighead / Flickr
Republikański senator Lindsey Graham, zausznik Trumpa w Kongresie, nazwał Iran „rakiem Bliskiego Wschodu”. Ale rak przeszedł w fazę krytyczną przez prezydenta USA i grozi przerzutami na cały region.

Do długiej listy wyczynów Donalda Trumpa trwoniących resztki moralnego autorytetu Ameryki należy dołączyć ostrzeżenie, że jeśli Iran zaatakuje cele USA w odwecie za zabójstwo szefa Al-Kuds Kasima Sulejmaniego, to siły USA zbombardują... zabytki historii i kultury tego kraju. Naruszałoby to międzynarodowe umowy, które określają taki akt jako zbrodnię wojenną. Pamiętamy oburzenie światowej opinii publicznej na wiadomość o wysadzeniu przez talibów gigantycznych posągów Buddy w Afganistanie. Prezydent USA stawia swój kraj na równym poziomie z barbarzyńskim reżimem łamiącym wszelkie normy cywilizowanego świata.

Czytaj także: Koniec wojny w Afganistanie? Nie tak prędko

Trump nie konsultuje się z Kongresem

Do zbombardowania zabytków zapewne nie dojdzie. Można przewidywać, że „dorośli” w Białym Domu (miejmy nadzieję, że paru tam jeszcze pozostało) wyperswadują to Trumpowi, jeśli rzeczywiście poważnie o tym pomyślał, chociaż w razie ewentualnych ataków powietrznych na Iran ucierpi bez wątpienia ludność cywilna. Jego pogróżki przypominają jednak, jak nieobliczalnym i niebezpiecznym jest prezydentem – bo co się stanie, jeśli „dorosłym” nie uda się w końcu go powstrzymać?

Demokraci w USA zapowiadają, że będą się domagali, aby kolejne po likwidacji Sulejmaniego zbrojne akcje przeciw Iranowi, sprowadzające się w istocie do wojny, były konsultowane i uzgadniane z Kongresem.

Reklama