Nawet bardzo pobieżny przegląd doniesień na temat przebywającego w więzieniu w Melbourne duchownego pozwala stwierdzić, że 78-letni purpurat bardzo polaryzuje. Lewicowe gazety, jak brytyjski „The Independent”, australijskie wydanie „Guardiana” czy centrowa włoska „La Stampa”, nazywają go „księdzem pedofilem”, a teksty na jego temat ilustrują opisami jego przestępstw i rozwiązłości.
Polowanie na Pella
Do tego przypisuje mu się niezwykle wpływową pozycję wśród elit polityki i biznesu. Portal The Australian posuwa się nawet do stwierdzenia, że na przykładzie zmowy milczenia i braku wyraźnego potępienia duchownego widać, że moralnie zepsuty Kościół łączy na Antypodach z wymiarem sprawiedliwości coś na kształt „nieświętego przymierza”.
Media prawicowe i katolickie o byłym arcybiskupie Melbourne piszą już zgoła odmiennie. Wielokrotnie kwestionowały jego winę i rzetelność procesu, po którym Pell został skazany w 2018 r. za molestowanie dwóch 13-latków. Miało to się dziać w latach 1996–97, gdy pełnił funkcję arcybiskupa. Zdaniem konserwatywnych publicystów wyrok zapadł jeszcze przed rozpoczęciem postępowania, a on sam stał się kozłem ofiarnym polowania na wysoko postawionych hierarchów, urządzonego przez lewicowych aktywistów i dla wielu zbyt liberalnego papieża Franciszka. I choć Pell od ponad roku przebywa za kratami, spekulacje na temat jego przyszłości i przeszłości nie ustają.
Czytaj także: Ofiary i państwo, które nie pomaga
Szybka kariera w Watykanie
Kardynał jest bez wątpienia jedną z najważniejszych postaci w najnowszej historii australijskiego Kościoła.