Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Covid-19. Najgorsze już za Chinami?

Przewodniczący Xi Jinping przyjechał do Wuhanu. Przewodniczący Xi Jinping przyjechał do Wuhanu. Xie Huanchi/Zuma Press / Forum
Zwycięstwo nad wirusem w Wuhanie jest blisko, zapewnia państwowa propaganda. Szybko okaże się, ile w tym jest realizmu, ile desperacji, a ile prawdy.

Czy najgorsze już za Chinami? Przewodniczący Xi Jinping przyjechał do Wuhanu. Pierwszy raz od początku epidemii SARS-CoV-2 pojawił się we wtorek w jej epicentrum, by lekarzom i pacjentom dodać otuchy. Powiedzieć, że będzie dobrze. Na potwierdzenie tych słów w dniu wizyty Xi zamknięto w mieście ostatni z kilkunastu zaaranżowanych na stadionach i w halach sportowych szpitali. Tego samego dnia w całym kraju zanotowano też ledwie 19 nowych przypadków: 17 w Wuhanie, a dwie pozostałe osoby przywiozły wirusa z zagranicy. To najmniejsza liczba stwierdzeń od 20 stycznia, odkąd Chiny zaczęły notować codzienną liczbę zachorowań.

Zwycięstwo nad wirusem w Wuhanie jest blisko, zapewnia państwowa propaganda. Szybko okaże się, ile w tym jest realizmu, ile desperacji, a ile prawdy.

Czytaj także: Chiny w czasach kwarantanny

Xi wyszedł z cienia

Niemniej Xi nie przyjeżdżałby do miasta, gdyby nie przekroczono jakiegoś punktu zwrotnego w walce z zarazkiem. Skoro pofatygował się osobiście, to wskazówka, że chyba jest nieźle. Do tej pory był na pierwszej linii nieobecny, rządził zza biurka. Gdy było kiepsko, a dziennie stwierdzano po 2 tys. zachorowań, trzymał się w cieniu. Głównie po to, by to nie na niego spadła krytyka. Teraz prawdopodobnie są widoki na sukces, a skoro tak, to komuś trzeba przypisać jego ojcostwo. I przy okazji przekonać masy, że partia pod kierownictwem Xi świetnie się spisała, że po początkowym rozgardiaszu, który utorował wirusowi drogę na wszystkie kontynenty, komunistom udało się przejąć kontrolę.

Reklama