Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dr Fauci: bohater dla Amerykanów, ale nie dla trumpistów

Fauciemu ufa 78 proc. Amerykanów, Trumpowi – 46 proc. Fauciemu ufa 78 proc. Amerykanów, Trumpowi – 46 proc. Jonathan Ernst / Reuters / Forum
Anthony Fauci jest dyrektorem Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych i od miesiąca towarzyszy Trumpowi na konferencjach prasowych w Białym Domu. Czasem tylko zapomina, że prezydent zawsze ma rację.

Doktor Anthony Fauci, dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), od ponad miesiąca informuje Amerykanów na konferencjach prasowych w Białym Domu o sytuacji w związku z epidemią koronawirusa. Jakby zapominał o naczelnej regule w administracji Donalda Trumpa: nie wolno przeczyć temu, co prezydent mówi. Prezydent, jak wiadomo, zawsze ma rację.

Czytaj też: Nie ma już Nowego Jorku. Zaraza po amerykańsku

Trump mówi, Fauci prostuje

Lista grzechów Fauciego się wydłuża. Najpierw zdementował twierdzenia Trumpa, że „cudownym” lekiem na wirusa będzie stosowana na malarię hydroksychlorochinina – nie ma na to żadnych dowodów. Potem rozproszył głoszone przez niego złudzenia, że już wkrótce doczekamy się szczepionki. Kiedy Trump upierał się, że rząd świetnie radzi sobie z testami i przeprowadza ich tyle, ile potrzeba, Fauci powiedział w Kongresie, że to nieprawda i „należy to przyznać”. Czasem wystarczy mowa ciała – doktor krzywi się albo znacząco pociera czoło, słysząc na briefingu, że Trump po raz kolejny kłamie albo wygłasza nonsens. Jak wtedy, gdy zapowiadał, że zaraza wygaśnie w Wielkanoc.

Doniesienia „New York Timesa” o tym, że już w styczniu eksperci ds. zdrowia ostrzegali o zagrożeniu, Trump nazwał fake newsem. Fauci zadał temu kłam. W wywiadzie dla telewizji CNN w niedzielę doktor powiedział, że gdyby rząd wcześniej wprowadził zarządzenia o zbiorowej kwarantannie i utrzymywaniu dystansu, „można by ocalić życie ludzi”.

Reklama