Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

„Proszę pytać Chiny”. Trump w potyczce z dziennikarzami

Korespondentka telewizji CBS News Weijia Jiang podczas konferencji prasowej w Białym Domu Korespondentka telewizji CBS News Weijia Jiang podczas konferencji prasowej w Białym Domu Kevin Lamarque / Reuters / Forum
Konferencji na temat wirusa z udziałem Donalda Trumpa były już dziesiątki, ale poniedziałkowa przejdzie zapewne do historii jako widowisko szczególnie dla niego kompromitujące.

Donald Trump, jak to on, przekonywał, że jego rząd z epidemią radzi sobie świetnie, najlepiej ze wszystkich na świecie. Dowodem ma być m.in. to, że w USA przeprowadza się 300 tys. testów na SARS-CoV-2 dziennie. Prezydent jak poprzednio utrzymywał, że wszyscy Amerykanie, którzy chcą, mogą poddać się badaniom. I jak zwykle było to mydlenie oczu albo zwykłe kłamstwo.

Czytaj też: USA, kraj ludzi źle ubezpieczonych

300 tys. testów dziennie w USA? Za mało

W USA robi się najwięcej testów, bo to ogromny, liczący 330 mln ludzi kraj, ale w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców więcej ich wykonano w Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Włoszech, Szwajcarii, Niemczech i Kanadzie. Ameryka znacznie się z nimi spóźniła, teraz nadrabia. Ale testów wciąż jest za mało, jeśli chce się zapanować nad zarazą, izolując zainfekowanych od zdrowych. Jeśli nawet wykonuje się dziś 300 tys. badań na dobę (według niezależnych organizacji – 250 tys.), to nadal nie wystarczy. Według prestiżowego Global Health Institute na Uniwersytecie Harvarda powinno się ich robić 900 tys., żeby względnie bezpiecznie odmrozić gospodarkę – co czyni się mimo wszystko. I nieprawda, że każdy, kto chce lub potrzebuje testu, może być zbadany – przeczą temu informacje od gubernatorów wielu stanów.

Czytaj też: Dlaczego tak bogaty kraj jak USA nie radzi sobie z Covid-19

Co Trump miał na myśli

Na briefingu w poniedziałek kłamstw i przechwałek Trumpa na temat testów miała najwyraźniej dość korespondentka telewizji CBS News Weijia Jiang.

Reklama