Prezydent najważniejszego kraju w zachodnim sojuszu wojskowym potwierdził intencję znacznego zmniejszenia obecności wojsk USA w Niemczech, dotychczas najważniejszego partnera militarnego po europejskiej stronie transatlantyckiej struktury bezpieczeństwa. Uzasadnieniem takiego kroku ma być według Donalda Trumpa fakt, że Niemcy – najbogatszy kraj Unii Europejskiej – „nie płacą na NATO”, „wykorzystują USA w handlu” i „płacą miliardy Rosji”.
Cudzysłowy w tym przypadku oznaczają nie tylko cytaty z wypowiedzi prezydenta, ale także jego specyficzne rozumienie wszystkich tych pojęć. Deklarując intencję, Trump nie podał terminu ani sposobu realizacji planu wycofania wojsk z Niemiec – tę żabę będzie teraz musiał zjeść Pentagon i można sobie tylko wyobrazić, jak nieapetyczne i ciężkostrawne będzie to danie.
Czytaj też: Trump wycofa wojska z Niemiec? Zimny prysznic dla NATO
Stoltenberg się wije
Słowa Trumpa padły w przeddzień wideokonferencji ministrów obrony NATO, choć i bez tego po niemal dwóch tygodniach medialnych spekulacji redukcja amerykańskiego kontyngentu w Europie byłaby tematem numer jeden. Teraz stanie na agendzie oficjalnie. Sekretarz generalny sojuszu, komplementowany przez Trumpa Jens Stoltenberg wił się jak piskorz na konferencji prasowej zaledwie kilka godzin po wypowiedzi prezydenta USA.
Jak zwykle starał się tonować emocje: że rozmawiał o tym z Trumpem telefonicznie, że korekty obecności wojskowej są w sumie normalne, że przez ostatnie lata był wzrost, że trzeba to przedyskutować, że szczegóły są niejasne.