Świat

Amerykanie w kolejce do szczepienia: równi i równiejsi

W USA trwają masowe szczepienia na koronawirusa. W USA trwają masowe szczepienia na koronawirusa. Eddie Moore / Zuma Press / Forum
Szczepieniom mają być poddani wszyscy Amerykanie. Ograniczona na razie liczba szczepionek zmusza jednak do ich racjonowania. A to wywołuje spory i konflikty.

W USA masowe szczepienia na koronawirusa rozpoczęły się 14 grudnia. Rząd i eksperci od zdrowia publicznego namawiają, aby poddali się im wszyscy Amerykanie. Aby zachęcić niezdecydowanych i przełamać nieufność, prominentne postacie, jak prezydent elekt Joe Biden, wiceprezydent Mike Pence i najbardziej znany ekspert od chorób zakaźnych dr Anthony Fauci, zaszczepili się przed kamerami. Ograniczona na razie liczba szczepionek zmusza jednak do ich racjonowania, co wywołuje spory i konflikty.

Jak zaszczepić całe Stany

Kolejność szczepień określają wytyczne Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) ogłoszone dziesięć dni temu. W pierwszej fazie będą szczepione dwie grupy największego ryzyka: pracownicy służby zdrowia (ok. 21 mln osób) oraz pensjonariusze i personel domów długoterminowej opieki (3 mln). Druga faza obejmie tzw. essential workers, czyli personel służb społecznie niezbędnych, jak policja, straż pożarna, produkcja i dystrybucja żywności, nauczyciele, osoby 75 plus. W trzeciej kolejności szczepieni będą seniorzy w wieku 64–75 lat, osoby młodsze cierpiące na przewlekłe choroby zagrażające życiu oraz pracownicy „innych niezbędnych” służb. Dopiero na końcu – reszta populacji.

Pierwsze dwie grupy najwyższego ryzyka mają być zaszczepione do końca roku. Cała ludność USA, jak się przewiduje, prawdopodobnie do maja–czerwca 2021. Pierwsze kontrowersje wywołuje ogłoszona przez administrację Trumpa metoda dystrybucji szczepionek: zdecydowano, że będą rozdzielane między poszczególne stany zależnie od ich populacji. Tymczasem znacznie się one różnią pod względem liczby osób z kategorii wysokiego ryzyka – np. w stanach Nowy Jork i Massachusetts mieszka dużo więcej pracowników służby zdrowia i seniorów niż w Nevadzie i Wyoming. Czyli w tych dwóch ostatnich stanach o wiele szybciej będzie można zakończyć szczepienia grup wysokiego ryzyka i przystąpić do szczepień dalszych kategorii ludności. Zdaniem krytyków należało „zważyć” proporcje rozdziału szczepionek między stany w zależności od tego, jakie są tam proporcje poszczególnych grup.

Czytaj też: Ameryka przegrywa bój z covid-19. Z winy Trumpa

Spór o pierwszeństwo

Najwięcej sporów budzą kryteria przynależności do grona „innych niezbędnych” służb, nieokreślone formalnie i pozostawiające margines arbitralnego wyboru. O ile policjanci albo nauczyciele nie budzą na ogół wątpliwości, o tyle np. roszczenia pracowników mediów działających w terenie, którzy też domagają się przyznania im takiego statusu – bo kontakt z ludźmi naraża ich na infekcję – nie przekonują innych grup zawodowych, które też żądają, by uznano je za essential workers.

Etapy szczepień ogłoszone przez CDC – agencję rządu federalnego – to tylko dyrektywy. Ostateczne decyzje co do kolejności mają podejmować władze stanowe i lokalne. Toczy się więc obecnie twarda walka o pierwszeństwo między rozmaitymi branżami i grupami zawodowymi, a w lobbingu tym biorą aktywny udział związki zawodowe.

Związki w USA najsilniejsze są przede wszystkim w sektorze publicznym, co sprawia, że np. przywilej szybszych szczepień mogą wywalczyć pracownicy administracji federalnej – kilkaset tysięcy ludzi. O lepsze miejsce w kolejce dopominają się także niektórzy przedstawiciele mniejszości etniczno-rasowych. Argumentują, że np. Afroamerykanie znacznie częściej zapadają na koronawirusa niż biali – głównie dlatego, że pracują przeważnie w zawodach uniemożliwiających pracę w domu, więc ich stan zdrowia jest na ogół gorszy niż przeciętnych Amerykanów (częściej mają nadwagę, cukrzycę i inne chroniczne schorzenia zwiększające ryzyko zakażenia).

Zaszczepieni kongresmeni

Duże poruszenie wywołały doniesienia o szczepieniach członków Kongresu, niekoniecznie starszych. Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oraz senatorowie Bernie Sanders, Elizabeth Warren i Mitch McConnell, którzy już się zaszczepili, przekroczyli siedemdziesiątkę. Ale dawki otrzymali też np. senatorowie Marco Rubio i Joni Ernst, którzy nie skończyli nawet 50 lat.

Zdaniem jednego z gubernatorów to „oburzające”, że młodsi senatorowie zostali zaszczepieni przed milionami innych, którym covid bardziej zagraża. Największy sprzeciw wywołało zaaplikowanie szczepionki 31-letniej kongresmence z Nowego Jorku Alexandrii Ocasio Cortez, liderce lewicy demokratów w Izbie Reprezentantów. Z oburzeniem zareagowała na to nawet jej partyjna koleżanka Ilhan Omar, należąca do tej samej czwórki radykalnych kongresmenek znanej jako „squad” (szwadron). „To haniebne. (…) Nie jesteśmy ważniejsi niż pracownicy frontowi, nauczyciele itd., którzy codziennie się poświęcają”, napisała na Twitterze.

Uprzywilejowani, ubezpieczeni

Nasilają się obawy, że mimo deklaracji rządu i ekspertów ds. zdrowia, iż szczepieniami rządzi zasada równości obywateli, Amerykanie z elit władzy i zamożności będą przeskakiwać kolejkę. Najbardziej prominentni politycy, jak Biden, mogą to uzasadniać tym, że ich przykład zachęci sceptyków obawiających się, czy preparat jest bezpieczny. Bardziej anonimowi bogacze i inni beneficjanci przywilejów mogą jednak wykorzystywać ukryte mechanizmy nacisku na służbę zdrowia, aby szczepić się wcześniej.

Najzamożniejsi obywatele mają najlepsze ubezpieczenia zdrowotne i korzystają z opieki medycznej niedostępnej biedniejszym rodakom. Są bowiem najlepszymi klientami ich usług, hojnymi darczyńcami szpitali i innych placówek. Te same mechanizmy mogą zadziałać w przypadku szczepień na covid-19.

Czytaj też: Komu szczepionka należy się najpierw?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną