W pierwszym tygodniu urzędowania 46. prezydent USA Joe Biden podpisał niemal 40 rozporządzeń wykonawczych, które cofają decyzje Donalda Trumpa. Zarządził m.in. powrót do porozumienia paryskiego, zawieszenie wydawania pozwoleń na odwierty, wydobycie ropy i gazu na terenach należących do rządu federalnego oraz zniesienie zakazu służby wojskowej dla osób transpłciowych. Ta ostatnia decyzja być może zgubiłaby się pośród innych, gdyby nie kilka czynników.
Czytaj też: Rozmontowywanie dziedzictwa Trumpa. Łatwo nie będzie
LGBT w US Army
To ważne symbolicznie. Historycznie służba wojskowa była podstawą do rozszerzania praw związanych z obywatelstwem na kolejne grupy społeczne i związanego z tym uznania w oczach władz i obywateli. W USA ma to szczególny wydźwięk. Po drugiej wojnie światowej, gdy czarnoskórzy żołnierze umierali obok białych towarzyszy broni, siły zbrojne stały się pierwszą instytucją, w której obalono segregację rasową. Rozporządzenie wykonawcze w tej kwestii prezydent Harry Truman wydał w 1948 r. Na desegregację szkół w wyniku decyzji Sądu Najwyższego trzeba było czekać jeszcze sześć lat, a na zakaz dyskryminacji w prywatnych przybytkach – kolejne dziesięć.
Coraz większą otwartość sił zbrojnych na osoby LGBT+ postrzegano podobnie. W czasie prezydentury Billa Clintona wprowadzono