Informację o wycofaniu wojsk prezydent Joe Biden ma oficjalnie ogłosić w środę. Tym samym zakończy się najdłuższa wojna Stanów Zjednoczonych. Ale nie zakończy się wojna w Afganistanie. A przyszłość demokracji w tym państwie stanie się jeszcze bardziej mglista.
Wojna kosztowała już USA życie ponad 2,3 tys. żołnierzy, ponad bilion dolarów wydanych na bezpieczeństwo i odbudowę Afganistanu, a także pozycję światowego hegemona. Zaangażowanie ogromnych zasobów i uwagi politycznej w regionie wykorzystały Chiny, które w ostatnich 20 latach spokojnie mogły zająć się budowaniem własnej potęgi. Choć pewnie na wyrost byłoby twierdzenie, że Afganistan potwierdził swoją opinię „cmentarzyska imperiów”, a USA podzieliły tam los Brytyjczyków czy Rosjan, to wojna ta na pewno wpłynęła na globalny układ sił.
Czytaj też: Jak Trump bronił zbrodniarzy wojennych
Jak honorowo wyjść z Afganistanu
Nic dziwnego, że USA szukały sposobu honorowego wyplątania się z tej wojny od niemal dekady. Barak Obama zredukował liczbę amerykańskich żołnierzy ze 100 tys. w szczytowym 2011 r. do 40 tys. w 2014, kiedy odpowiedzialność za bezpieczeństwo przekazano afgańskim siłom bezpieczeństwa. Donald Trump zostawił w kraju ostatecznie ok. 2,5 tys. żołnierzy, a gdyby nie porażka w wyborach w listopadzie, amerykańskich sił nie byłoby w Afganistanie już dziś.
Odkąd stało się jasne, że militarnie nie da się wygrać z talibami, Amerykanie próbowali uzgodnić z nimi porozumienie polityczne.