Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Europrokuratorzy będą strzec unijnych funduszy. Nie w Polsce

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Kancelaria Prezesa RM
Od 1 czerwca nowa Prokuratura Europejska ma pilnować pieniędzy w 22 krajach UE. Do systemu antykorupcyjnego nie dołączyły m.in. Polska i Węgry. Tłumaczą się m.in. ochroną suwerenności.

„Naprawdę usiłowałam przekonać Polskę i Węgry, by przystąpiły do Prokuratury Europejskiej. Trzeba przyznać, że ich odmowa pośrednio wpłynęła na stworzenie przepisów o warunkowości praworządnościowej w budżecie UE [zasada pieniądze za praworządność]” – mówiła dziś wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova. Minister Zbigniew Ziobro w rozmowach z nią już kilka lat temu przekonywał, że Prokuratura Europejska uderzałaby w suwerenność polskich organów ścigania, a jej zadania mogą być wykonywane przez instytucje krajowe.

Do Prokuratury Europejskiej, którą kieruje Rumunka Laura Codruta Kövesi, nie dołączyło tylko pięć z 27 krajów, czyli również – tu także w uproszczeniu chodzi o niechęć do zacieśniania integracji w tej dziedzinie – Szwecja, Irlandia i Dania, która jest na stałe wyłączona ze współpracy w wymiarze sprawiedliwości na mocy wyjątków traktatowych z lat 90.

Czytaj też: Krajowy Plan Odbudowy. Bruksela chce lepszej kontroli wypłat

Prokuratura Europejska. Są pierwsze doniesienia

Europejską prokurator generalną Kövesi (ma siedmioletnią, nieodnawialną kadencję) wspomaga kolegium składające się z 22 „prokuratorów europejskich” (po jednym z każdego kraju) zatwierdzonych przez Radę UE. W trzyosobowych izbach nadzorują oni, koordynują i zatwierdzają kluczowe decyzje działających w macierzystych krajach „prokuratorów delegowanych” (co najmniej dwóch na państwo), pracujących zgodnie z prawem krajowym i występujących przed lokalnymi sądami.

Żadnych kandydatów na „prokuratorów delegowanych” nie wysunęła wciąż Słowenia.

Reklama