A jednak Włochy mistrzem. Chyba najlepsza reprezentacja Euro 2020 z pucharem Delaunaya. Trzeba było dogrywki i karnych, żeby pokonać Anglików. Po dogrywce było 1:1, a w karnych 3:2.
Euro 2020. Anglia i Włochy zasłużyły na ten finał
Przed ostatnim wieczorem Euro 2020 bardziej zaangażowani kibice życzyli tytułu jednej lub drugiej reprezentacji, choć chyba częściej Włochom. Ci bardziej neutralni chcieli tylko jednego – świetnego widowiska, które potwierdziłoby niezwykłą urodę tego turnieju. Chodzi oczywiście o futbolowy poziom, a nie poszatkowanie mistrzostw na jedenaście państw gospodarzy. Od Sewilli przez Baku do Glasgow.
Sympatie sympatiami, ale mało kto kwestionował skład wielkiego finału. Nie można przecież powiedzieć, że któraś z tych drużyn nie zasłużyła na grę o tytuł. Anglikom wyrzucaliśmy odgwizdany niesłusznie rzut karny w dogrywce półfinału z Duńczykami, no i niezwykłe szczęście do gier w Londynie (tylko w ćwierćfinale musieli polecieć do Rzymu). Ale z ręką na sercu nie można przecież powiedzieć, że ekipa Garetha Southgate’a wychodziła w lipcową niedzielę na boisko Wembley przez jakiś niesamowity zbieg okoliczności. To przecież zespół złożony z gwiazd najlepszej ligi na kontynencie, świetnie prowadzony i wierzący w osiągnięcie wielkich celów.
Co do Włochów, to od początku wielu fachowców twierdziło, że zajdą bardzo daleko. Na boisku przez większość czasu pracowali na bardzo dobrą opinię. Zgrzytem była tylko symulacja faulu, a następnie cudowne ozdrowienie Ciro Immobile podczas ćwierćfinału z Belgami. Większe wrażenie robiła niesamowita seria bez porażki. Do rozstrzygającej o tytule potyczki uzbierało się tych meczów 33. Roberto Mancini potrafił zerwać z tradycją catenaccio i sprawił, że reprezentacja Italii zaczęła zbierać pochwały za radosny styl i brak wstrzemięźliwości w strzelaniu goli przeciwnikom.