Wspaniała wiadomość dla niezależnego dziennikarstwa! Do szacownego grona laureatów Pokojowej Nagrody Nobla dołącza dwoje odważnych ludzi mediów: Filipinka Maria Ressa i Rosjanin Dmitrij Muratow. Łączy ich niezależność w dochodzeniu do prawdy o mrocznej stronie polityki pod rządami autokratycznymi prezydenta Duterte na Filipinach i Putina w Rosji.
Bez wolności słowa nie ma demokracji
Marii Ressie za ujawnianie pozaprawnych zabójstw policyjnych w ramach wojny z narkotykami rozpętanej przez Duterte grozi wieloletnie więzienie. Muratow, naczelny „Nowoj Gaziety”, nie waha się drukować materiałów ukazujących korupcję na szczytach władzy i gwałcenie praw obywatelskich, mimo że aż sześcioro dziennikarzy „Gaziety” straciło życie, wykonując swój zawód. Wśród nich Anna Politkowska, opisująca rzetelnie wojnę w Czeczenii.
Przewodnicząca norweskiego komitetu Pokojowej Nagrody Nobla słusznie przypomniała, ogłaszając nazwiska tegorocznych jej laureatów, że bez wolności słowa i mediów nie ma demokracji, a dążenie do braterstwa między narodami i redukowania groźby konfliktów i wojen na naszej planecie łączy się z respektowaniem wolności do rzetelnej informacji. Niby oczywiste, ale wciąż aktualne to przypomnienie. Dziś żyjemy w świecie, w którym ta oczywistość jest coraz częściej wystawiana na próbę. Także u nas i na Węgrzech, a nawet w demokracjach o znacznie dłuższym stażu.