W dziewięć miesięcy po odejściu z urzędu Donald Trump ma wciąż ogromną władzę – jest nieformalnym przywódcą Partii Republikańskiej (GOP). Chociaż 6 stycznia podżegał do rewolty przeciw Kongresowi, aby unieważniono wynik przegranych przez niego wyborów, najpewniej ujdzie mu to na sucho. A tworząc własną platformę internetową, uzyska wkrótce możliwość jeszcze silniejszego wpływania na swoich zwolenników i niezdecydowanych Amerykanów.
Donald Trump robi audyt w USA
Ok. 70 proc. republikanów zgadza się z jego kłamstwem, że Joe Biden został prezydentem dzięki oszustwom wyborczym. W Kongresie przeważająca większość polityków GOP boi się krytykować Trumpa z lęku przed jego fanami, a niektórzy nawet powtarzają za nim, że 3 listopada ukradziono mu zwycięstwo. Nieliczni, którzy odważyli się głosować za impeachmentem, a ostatnio przyłączyli się do demokratów starających się rozliczyć go za insurekcję, ryzykują, że w przyszłorocznych wyborach stracą mandaty. Trump bowiem zapowiedział, że poprze ich prawicowych, oddanych mu rywali.
Na razie jeździ po kraju, przemawiając na wiecach do sympatyków – jak w czasie prezydentury. Występuje też na wiecach republikańskich kandydatów do urzędów, jak ubiegający się o fotel gubernatora Wirginii Glenn Youngkin i starający się o reelekcję w 2022 r. senator Chuck Grassley ze stanu Iowa. W zamian za hojne komplementy wezwał do głosowania na obu tych polityków. Domaga się też audytów wyników zeszłorocznych wyborów w kilku stanach, gdzie mimo mieszanych prognoz wygrał Biden. Audyt w stanie Arizona potwierdził zwycięstwo Bidena, ale Trump nadal naciska, by podobne – kosztowne i czasochłonne – procedury przeprowadzić w Georgii, Pensylwanii i Wisconsin, gdzie w 2016 r.