Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Mury nie uchronią przed Putinem i Łukaszenką. Ani przed wojną

Płot na granicy węgierskiej Płot na granicy węgierskiej Bernadett Szabo / Reuters / Forum
Mury nigdy nie były żadnym rozwiązaniem, są obchodzone. To narzędzie polityczne – uważa Agnès Callamard, sekretarzyni generalna Amnesty International, globalnej organizacji chroniącej prawa człowieka.
Agnès Callamard, sekretarzyni generalna Amnesty International, globalnej organizacji chroniącej prawa człowiekaClaudio Bresciani / TT newsagency/Forum Agnès Callamard, sekretarzyni generalna Amnesty International, globalnej organizacji chroniącej prawa człowieka

JĘDRZEJ WINIECKI: Uczciwi obywatele patrzący na sytuację na granicy z Białorusią odczuwają przede wszystkim bezsilność. Co powinni robić?
AGNÈS CALLAMARD: Ratować umierających z głodu, chorób i zimna. Doraźnie należy zapobiegać najgorszemu, udzielać pomocy humanitarnej. Trzeba skupić się na dostarczaniu odzieży i żywności, co mogą też robić mieszkańcy terenów objętych stanem wyjątkowym. Obojętnie, co się robi, ważne, by nie działać na własną rękę, lepiej dołączyć do już funkcjonującej grupy albo założyć własną. W pojedynkę łatwo się wypalić i szybko przygnębić.

Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo to nie jest bieg na 50 m, ale długi maraton. Celem jest zmiana polityki, co zajmuje mnóstwo czasu. Nawet w takich miejscach jak Polska, gdzie państwo prawa słabnie, wciąż są możliwości pociągania decydentów i funkcjonariuszy do odpowiedzialności. O tej osobistej można przypominać poszczególnym strażnikom granicznym. Zbierać dowody. I jeśli teraz ich nie wykorzystamy, to przydadzą się pewnie za rok, dwa albo 20. Sprawiedliwość często nie jest rychliwa, przecież nadal toczą się procesy za II wojnę światową.

Zbieranie dowodów służy także temu, by przekaz trafiający do opinii publicznej nie był zdominowany przez rządową narrację. Dla przeciwwagi warto zamieszczać relacje migrantów o tym, kim są i skąd przychodzą. Można utrudnić rządowi instrumentalizację kwestii migracyjnej i używanie jej do osiągania politycznych zysków. W kraju z tak silną tradycją chrześcijańską efekty może przynieść docieranie do kościoła, zwracanie się do jego liderów, by wstawili się za migrantami i uchodźcami.

Reklama