Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Za minutę dwunasta

Manewry Putina. Jego wielka armia zagraża nie tylko Ukrainie

Zgrupowanie wojsk rosyjskich na terytorium Białorusi, Zgrupowanie wojsk rosyjskich na terytorium Białorusi, AFP / EAST NEWS
Zanim udzieli odpowiedzi poprzez atak, wycofanie wojsk albo pozostawienie ich w stałej gotowości na nie wiadomo jak długo, próbuje jeszcze negocjować, tym razem bez Amerykanów i NATO. Od Waszyngtonu i Brukseli odbił się niczym od ściany.
Lech Mazurczyk/Polityka

Jeśli rosyjski przywódca odczuwa jakieś emocje, to musi mieć satysfakcję, obserwując, z jakim zapałem zachodni eksperci starają się odszyfrować jego zamiary: z nagrań coraz dłuższych pociągów z wojskowym sprzętem, zdjęć satelitarnych pokazujących rosnącą liczbę polowych baz na granicach Ukrainy i z mnożących się wojowniczych oświadczeń dyplomatów. Sam Putin zachowuje pozory powściągliwości. Przez cały styczeń milczał na temat największego międzynarodowego kryzysu, jaki ostatnio wywołał. Odezwał się dopiero, gdy w odwiedziny przyjechał jego największy przyjaciel w Europie, premier Węgier Viktor Orbán. Władimir Putin oświadczył wtedy, że Zachód zlekceważył uzasadnione żądania Rosji dotyczące podziału wpływów i powstrzymania ekspansji NATO. Od tego czasu ustały rekordowo intensywne w poprzednich tygodniach kontakty rosyjskich i amerykańskich dyplomatów. Ale pierwsze strzały też nie padły. Wskazówki zegara wojny jeszcze nie przekroczyły dwunastej, choć zegar ten tyka coraz głośniej.

Prasa drukowana i media elektroniczne prześcigają się w opisach rosyjskiego arsenału rozmieszczanego w odległości 100–150 km od ukraińskich granic, czyli w zasięgu góra dwóch dni marszu. Najczęściej padają ogólne liczby: od 100 do 130 tys. wojska, bo tak najłatwiej zrobić wrażenie na czytelnikach – mało która armia w NATO w ogóle tyle ma. Ale prawdziwi specjaliści wolą posługiwać się liczbą batalionowych grup bojowych, czyli podstawowych wojskowych klocków, z których polowi dowódcy składają ugrupowania zadaniowe rosyjskiej armii.

Każda taka grupa to około tysiąca żołnierzy uzbrojonych w sprzęt odpowiadający ich zadaniom i rodzajowi reprezentowanych wojsk. Grup batalionowych wysłanych do ewentualnego uderzenia na Ukrainę jest już ponad 80, co miałoby Putinowi dawać minimalną siłę zdolną do przeprowadzenia operacji przeciwko – bądź co bądź – dużemu i nieźle uzbrojonemu przeciwnikowi.

Polityka 8.2022 (3351) z dnia 15.02.2022; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Za minutę dwunasta"
Reklama