W weekend Amerykanie ogłosili alarm. Po sobotniej rozmowie prezydentów Bidena i Putina żadna ze stron początkowo nie sygnalizowała porozumienia. Ale już kilkanaście godzin później szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow miał w rozmowie z Putinem zarekomendować kontynuowanie rozmów z Zachodem.
Nieważne, czy w Pekinie trwają jeszcze igrzyska olimpijskie i czy na gorących liniach dyplomatycznych ktoś jeszcze rozmawia. Po tygodniach „wyrażania zaniepokojenia”, formułowania „apeli o deeskalację” i wydawania ostrzeżeń o grożących Rosji sankcjach Stany Zjednoczone miały nieoficjalnie podać sojusznikom z NATO konkretną datę ataku – 16 lutego. Jeszcze w poniedziałek zachowywali się tak, jakby rosyjska agresja była kwestią godzin.
A linie telefoniczne nadal się grzeją.
Polityka
8.2022
(3351) z dnia 15.02.2022;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna?"