Świat

PiS kontra Unia. Jak zadziała reguła pieniądze za praworządność

Premier RP Mateusz Morawiecki i premier Węgier Viktor Orbán Premier RP Mateusz Morawiecki i premier Węgier Viktor Orbán Kancelaria Prezesa RM
Zła wiadomość dla władzy PiS jest taka, że reguła „pieniądze za praworządność” dotyczy wszelkich wypłat ze wspólnej kasy. Jednak to żmudna procedura, która przynajmniej na razie jest znacznie groźniejsza dla Węgier niż Polski.

Ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, odrzucający skargi Polski i Węgier domagających się unieważnienia reguły „pieniądze za praworządność” (a oficjalnie przepisów o „ogólnym systemie warunkowości służącym ochronie budżetu Unii”), nie oznacza, że Bruksela bardzo rychło przystąpi do jej stosowania.

Klęska Węgier i Polski. Można ciąć fundusze za podważanie państwa prawa

Pieniądze za praworządność. To dotyczy wszelkich unijnych funduszy

Komisja Europejska zamierza na podstawie wyroku, a zwłaszcza jego długiego uzasadnienia, sfinalizować dopiero „wskazówki”, jak wykonywać to rozporządzenie. Do zakończenia prac może minąć – jak ostrzega Bruksela – parę dobrych tygodni. A potem od decyzji KE o wszczęciu procedury prowadzącej do cięć funduszy aż do momentu zatwierdzenia takich sankcji musiałoby upłynąć – wedle nieoficjalnych szacunków – od pięciu do dziewięciu miesięcy.

Reguła „pieniądze za praworządność” dotyczy wszelkich wypłat ze wspólnej kasy, a zatem „zwykłego” budżetu, Funduszu Odbudowy, a nawet gwarancji dla uprzywilejowanych pożyczek.

Formalnym celem przepisów nie jest karanie za łamanie reguł państwa prawa (temu mogłoby służyć postępowanie z art. 7, w którym dla przyjęcia sankcji trzeba nieosiągalnej jednomyślności), lecz ochrona finansów przed nadużyciami w tych krajach, gdzie np.

Reklama