Po hekatombie II wojny światowej i zakończeniu zimnej wojny ulegliśmy złudzeniu, że ład międzynarodowy nie będzie się opierał – jak w przeszłości – tylko na względnej równowadze sił wojskowych i gospodarczych, ale przede wszystkim na zasadzie nienaruszalności granic, nieużywaniu siły między państwami i na respektowaniu uniwersalnych wartości, w tym praw człowieka w polityce wewnętrznej państw. Putin otwarcie burzy filary tego porządku.
Co gorsza, ucieka się do perwersji prawnej, tzn. używając bezwstydnego kłamstwa, przywołuje wymienione wyżej zasady na opak. Mówi publicznie, że to Rosja jest dziś ofiarą agresji, a zatem ma prawo do obrony. I jak widać, liczy na towarzyszy drogi, poputczyków na Zachodzie, którzy powołując się na jego argumentację, będą osłabiać antyputinowski front oporu budowany w całej Europie. Liczy też na Chiny, które wprawdzie wezwały do powściągliwości, ale „wszystkie strony” – czyli też Ukrainę – i bynajmniej nie potępiły rosyjskiej agresji.
Czytaj też: Litwa, Łotwa i Estonia boją się Rosji. Sytuacja jest dramatyczna
Przytoczę tu najważniejsze przejawy tej stosowanej przez Moskwę perwersji prawnej:
1. Zaprzeczenie agresji
Bezprawność agresji jest najbardziej fundamentalną normą nowoczesnego prawa międzynarodowego. Agresja ma prostą i zrozumiałą definicję. Agresją jest użycie siły przez jedno państwo przeciw drugiemu.