Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Trzynasty dzień wojny. Rosja grzęźnie i ściąga mobilne krematoria

Zniszczone rosyjskie czołgi. Sumy Zniszczone rosyjskie czołgi. Sumy Irina Rybakova / Press Service OF / Reuters / Forum
Rosjanie najwyraźniej stracili inicjatywę. Znów nigdzie nie posunęli się naprzód, za to uporczywie ostrzeliwują miasta, terroryzując cywilów. Przybywa zabitych rosyjskich żołnierzy, w tym dowódców. Jak to się skończy?

Skuteczne ukraińskie kontrataki, wsparte czołgami i artylerią, przeprowadzone po zachodniej stronie Kijowa (nieco na południe od lotniska Hostomel, w rejonie Buczy i Irpienia) i po jego wschodniej stronie (rejon miasteczka Browary, przez które wiedzie główna droga do stolicy od strony północno-wschodniej, czyli od Czernihowa) – wyraźnie stępiły rosyjskie możliwości ofensywne. Od kilku dni wojska 35. armii (38. Witebska Brygada Zmechanizowana Gwardii, 64. Brygada Zmechanizowana, a także 127. Dywizja Zmechanizowana) mimo wysiłków nie posuwają się praktycznie naprzód, a raczej posuwają się w ślimaczym tempie.

Rosjanie wolno posuwają się naprzód

W poniedziałek 7 marca Rosjanie wkroczyli od zachodu do Irpienia, stopniowo odcinając Buczę położoną 2 km dalej na północ. Nie opanowali tego miasteczka, nieco tylko większego od Skierniewic czy Zduńskiej Woli. Zdołali tu częściowo zaopatrzyć swoje wojska i wciąż naciskają na obrońców, ale posuwają się raptem 1–2 km na dobę.

Niewykluczone, że kolejny ukraiński kontratak odrzuci ich przynajmniej do Hostomela. Duże trudności z zaopatrzeniem wynikają zaś z faktu, że nadal toczą się walki o położone na północ Iwankowo. Tędy przechodzi główna droga spod Czarnobyla do Hostomela – dlatego konwoje omijają Iwankowo, idą polami, grzęzną w błocie i zatorach. Ukraińska artyleria wykorzystuje to bezlitośnie, mierząc do Rosjan celnie ogniem z dronów.

Po wschodniej stronie Kijowa jest podobnie, wojska pod Browarami też nie posuwają się naprzód. Walczy tu 36. armia (5. Tacyńska Brygada Pancerna Gwardii, 37. Gwardyjska Brygada Zmechanizowana Kozaków Dońskich). Rosyjskie transporty paliwa i amunicji muszą omijać Czernihów, którego wciąż nie tylko nie zdołały zająć, ale nawet całkowicie odciąć od świata.

Czernihów jest nieustannie ostrzeliwany. Rosjanie i tutaj kierują konwoje polnymi drogami, więc robi się zator i mają wielkie opóźnienia. Sytuacja na samym czubku natarcia jest więc patowa, bo dostępne siły nie są w stanie pokonać twardej obrony, walą jak głową w mur, bez efektu, nie licząc strat po obu stronach, choć większych po stronie oprawcy. Można by skierować tu dodatkowe wojska, ale nie dałoby się ich zaopatrzyć – bo rosyjska logistyka już siadła.

Czytaj też: Tydzień dziwnej wojny. Rosyjska ofensywa utknęła

Rosjanie wetują porażki. Strzelają do cywilów

Rosjanie skoncentrowali się więc na ataku nieco dalej. O ile przez Czernihów wiedzie do Kijowa droga od strony północno-wschodniej, o tyle przez Sumy – od strony wschodniej. Sumy były silnie ostrzeliwane, istnieje poważna obawa, że miasto zostanie stracone. Natarcie prowadzi 6. armia, mająca dwie własne gwardyjskie brygady zmechanizowane (25. Sewastopolska i 138. Krasnosielska), do tego 47. Niżniednieprowska Dywizja Pancerna Gwardii z 1. Armii Pancernej Gwardii oraz 200. Peczengska Brygada Zmechanizowana z wojsk brzegowych Floty Północnej.

Aby wzmocnić nacisk na Kijów, Rosjanie wprowadzili do walki 41. armię; w jej składzie znalazła się m.in. samodzielna 90. Witebsko-Nowogrodzka Dywizja Pancerna Gwardii. Ponadto: 35. Stalingradzko-Kijowska Brygada Zmechanizowana (BZ) Gwardii, 74. Zwienigrodzko-Berlińska BZ Gwardii i 55. Górska BZ. Bez powodzenia. 41. armia nie wspomogła jednak Rosjan na żadnym z kierunku i przypuszczalnie ze względu na możliwości zaopatrzenia udała się na Konotop (między Czernihowem a Sumami).

Tutaj walczą najsilniejsi – 1. Armia Pancerna Gwardii z rejonu moskiewskiego. Słynna 2. Tamańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii usiłowała obejść Charków od zachodu, ale jej natarcie na Połtawę utknęło pod Ochtyrką, czyli dość daleko. Rosjanie ponieśli ciężkie straty. Bezpośrednio na Charków chce uderzyć od północy 4. Kantemirowska Dywizja Pancerna Gwardii, ale jej czołgi nie wchodzą do miasta, manewrują na obrzeżach. Z kolei 27. Sewastopolska BZ Gwardii nacierająca na Czuchujew została w poniedziałek odrzucona silnym kontratakiem brygady zmechanizowanej, wspartej jeszcze czołgami.

Niepowodzenie Rosjanie powetowali sobie, ostrzeliwując Charków, zabijając wielu cywilów i niszcząc dzielnice mieszkaniowe. Mimo to ukraińskie zaopatrzenie dotarło do miasta od południa – zarówno do wojsk, jak i umęczonej ludności.

Czytaj też: Strefa zakazu lotów nad Ukrainą? NATO musiało odmówić

Natarcie i ukraiński kontratak

Na wschód Charkowa Rosjanie wprowadzili do walki 20. Armię Gwardii z Woroneża, składającą się z 3. Wiśleńskiej Dywizji Zmechanizowanej i 144. Jelnińskiej Dywizji Zmechanizowanej Gwardii. „Do walki” to określenie nieco na wyrost, bo armia zajęła tereny na północ od Ługańska, nieobsadzone przez wojska ukraińskie, bo te wycofały się w obawie, że zostaną okrążone.

Rosjanie zluzowali jednostki 8. Armii Gwardii nacierające na Siewierodonieck i przekierowali siły na Mariupol, na południowy zachód od Doniecka, który uporczywie się opiera, choć jest całkiem okrążony. To z kolei uwolniło 19. Woroneżsko-Szumplińską Dywizję Zmechanizowaną z 58. armii z Władykaukazu (nacierającą z Krymu), która udała się na Zaporoże. Ale i tutaj została powstrzymana silnym kontratakiem pancerno-zmechanizowanym.

Główne siły 58. armii nacierającej z Krymu skierowano teraz na Mikołajów, duże miasto portowe na wschód od Odessy. To tutaj budowano kiedyś radzieckie krążowniki lotnicze i powstał jedyny rosyjski lotniskowiec Admirał Kuźniecow. Mikołajów nadal twardo się trzyma, choć od wschodu, przez Chersoń, naciera 136. Umańsko-Berlińska BZ Gwardii, a od północnego wschodu, przez Nową Kachowkę, 42. Ewpatorska Dywizja Zmechanizowana Gwardii. To kolejne ostrzeliwane miasto, w którym ginie ludność cywilna.

Czytaj też: Fronty wojny. Plan Putina zaczyna się sypać

Odwody się skończyły, giną dowódcy

Ukraina najwyraźniej przejęła inicjatywę, przynajmniej na poziomie taktycznym. Kontrataki po obu stronach Kijowa, na wschód od Charkowa, pod Czuhujewem i pod Zaporożem, zatrzymały natarcie, mimo że Rosjanie wprowadzili już dosłownie wszystkie siły, jakie zgromadzili wokół Ukrainy. Teoretycznie mogą ściągnąć jeszcze 2. Armię Gwardii z Samary (trzy brygady zmechanizowane), 49. armię ze Stawropola (dwie), 80. Brygadę Zmechanizowaną spod Murmańska i 39. Brygadę Zmechanizowaną z Sachalinu. To jedyne niezaangażowane dotąd w walki jednostki całych Wojsk Lądowych Rosji! W sumie siedem walki brygad zmechanizowanych. Co by zmieniły? Pogorszyłyby sytuację zaopatrzeniową żołnierzy już obecnych w Ukrainie?

Są co prawda jeszcze wojska powietrzno-desantowe. Całej chińskiej granicy bronią trzy takie brygady, czyli pozbawiona czołgów lekka, elitarna piechota. Pod Moskwą w Tule stacjonuje zaś 106. Tulska Dywizja Powietrzno-Desantowa Gwardii, mająca dwa pułki spadochroniarzy, ale tę Putin trzyma na wypadek jakichś poważnych protestów ludności w Moskwie. Pozostałe trzy dywizje powietrzno-desantowe rzucono już na Ukrainę, w tym dwie z Białorusi i jedną z Krymu. Odwodów brak.

Czytaj też: Cywilizacja nuklearna. Dlaczego Putin straszy bombą?

Krematoria zamiast „czarnych tulipanów”

Naciskani przez Sztab Generalny dowódcy popełniają coraz więcej błędów. Zginęło dwóch generałów: gen. mjr Andriej A. Suchowiecki, dowódca 7. Dywizji Desantowo-Szturmowej Gwardii wprowadzonej do walki z Krymu na kierunku chersońskim, 28 lutego został zastrzelony przez ukraińskiego snajpera. 7 marca ukraińska grupa specjalna zlikwidowała gen. mjr. Witalija P. Gierasimowa, szefa sztabu i zastępcę dowódcy 41. armii. Nie należy go mylić z gen. Walerijem W. Gierasimowem, szefem sztabu generalnego rosyjskich wojsk.

Liczba zabitych rosyjskich żołnierzy przekroczyła już 10 tys. – to średnio 700 dziennie, wprost porażająca liczba. Jak pamiętamy, wielkie straty w Afganistanie doprowadziły do wybuchu niezadowolenia i ostatecznego upadku ZSRR. Symbolem tamtej wojny był „czarny tulipan”, samolot transportowy załadowany tzw. Gruz 200 (ładunek 200), czyli trumnami ze zwłokami żołnierzy. Teraz, by nie wywoływać wściekłości widokiem takich „czarnych tulipanów”, Rosjanie wysłali za swoimi wojskami mobilne krematoria typu IN-50.1K (IN od Insinierator). To piece do spopielania zwłok, montowane w zamkniętej, furgonowej zabudowie na trzyosiowych ciężarówkach. Produkuje je firma ZAO Turmalin z Sankt Petersburga, są w wyposażeniu wojsk co najmniej od 2014 r.

Sam fakt posiadania polowych, mobilnych krematoriów do pozbywania się zwłok tysięcy żołnierzy, niezależnie od tego, jakiego pochówku życzy sobie rodzina, jest moim zdaniem przejawem jakiegoś zezwierzęcenia rosyjskiego przywództwa.

Podkast: Po co Putinowi ta wojna?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną