Zacznę jak zwykle od analizy tego, co działo się na frontach, choć wiadomo, że większe zmiany tu nie zaszły. Z jednym wyjątkiem: Rosjanie znów ponoszą dość poważne straty, przekraczające 70 jednostek najróżniejszego sprzętu (czołgi, pojazdy opancerzone, działa, samoloty, śmigłowce). Świadczy to o zaciętości walk. A wiemy, że są miejsca, gdzie wojska Ukrainy przeszły do silniejszych kontrataków.
Szczerek: Lecę do schronu! Ukraina walczy z całym poświeceniem
Kijów. Ani kroku w tył
Szczegóły nie są podawane do publicznej wiadomości, choć Ukraińskie Koleje Państwowe informują, że przywrócono kursowanie pociągów na trasach Nieżyn–Pryłuki–Hrebinka oraz Kijów–Malin–Korosteń. Znaczy to, że jeśli rosyjskie wojska są nadal pod Browarami po wschodniej stronie Kijowa i w okolicy Buczy po jego zachodniej stronie, to pozostają odcięte od swoich głównych sił. Jeśli nie odtworzą połączenia albo nie zdołają się wycofać, to są skazane na zagładę. O ile doniesienia o kursowaniu pociągów są prawdziwe – w tej sytuacji wszystko trzeba podawać w wątpliwość, bo dane są celowo ukrywane czy maskowane.
O skutecznych kontratakach pod Kijowem piszą różne serwisy informacyjne, a zatem dzieje się coś bardzo dla Rosjan niepokojącego. To dobrze wróży obronie Kijowa. Mówi się poza tym, że tzw. kadyrowcy, czyli bezwzględni czeczeńscy siepacze, znaleźli się w Iwankowie i na północny-wschód od Sum. Przez oba te rejony mogą się teraz wycofywać pobite rosyjskie oddziały.