Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Koniec z czerwonymi dywanami. Jak długo Putin pozostanie banitą?

Protest przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Malta, 12 marca 2022 r. Protest przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Malta, 12 marca 2022 r. Darrin Zammit Lupi / Reuters / Forum
Władimir Putin spada do politycznej drugiej ligi i musi na każdym kroku odczuwać, że jest zbrodniarzem. Można się jednak spodziewać, że ta międzynarodowa izolacja będzie miała dziury.

Władimir Putin podróżuje w stylu podobnym do amerykańskiej głowy państwa, też na pokładzie czterosilnikowej maszyny, wyposażonej m.in. w guzik atomowy, siłownię i – media jakoś nie mogą wyjść z podziwu i zawsze o tym wspominają, opisując „Latający Kreml” – pozłacaną deskę sedesową. Rosjanie także oczekują zamykania ulic podczas przejazdów z lotniska i na trasach przemieszczania się prezydenckiej kolumny. Ta jazda odbywa się w amerykańskim stylu, bo samochody, na czele z podstawową limuzyną, Rosjanie też przywożą ze sobą.

Czytaj też: Oligarchowie. Zachód ich karze, Putin trzyma w garści

Putin zawsze lubił podróżować

Putin jeździł chętnie, co roku wybierał się za granicę przynajmniej kilkanaście razy, w sumie złożył ponad 350 wizyt jako prezydent. Ma swoje ulubione miejsca, czołówka to przez lata główni sojusznicy albo miejsca gospodarczo istotne: w Kazachstanie był 28 razy, w Białorusi 24, w Ukrainie 21, w Niemczech 18, Francji 17, Chinach 16, dalej są Turcja, kraje Azji Środkowej, Europy Zachodniej, Indie, Stany Zjednoczone. Wiele z tych wizyt wiązało się z uczestnictwem w szczytach grup takich jak G8 i sesje ONZ, czy okazjami sportowymi, jak ceremonie inaugurujące turnieje piłkarskie czy igrzyska olimpijskie. Dwa razy był w Polsce – w 2002 i 2005 r. Do tego trzeba dodać wizyty składane, gdy oficjalnie był tylko premierem (w tej roli był w Polsce w 2009 r.).

W pandemii częstotliwość wyjazdów Putina drastycznie spadła. W 2020 r.

Reklama