Francja. Kluczowa przed drugą turą debata Macron–Le Pen. Ostatnim razem ona poległa
Druga tura wyborów prezydenckich we Francji (w najbliższą niedzielę) wywołuje skrajnie odmienne reakcje. Dla jednych widmo możliwości wygranej Marine Le Pen jest powodem do mobilizacji w „obronie republiki” i głosowania na Emmanuela Macrona. Coraz liczniejsi Francuzi odrzucają jednak myślenie w kategoriach „mniejszego zła” i zniechęceni zapowiadają albo pozostanie w domach, albo oddanie tzw. głosu białego, bez wskazania kandydata.
Wyniki pierwszej tury wywołały popłoch. To prawda, że Emmanuel Macron poprawił swój rezultat w stosunku do 2017 r. w większym stopniu niż Marine Le Pen. To jednak nie te wyniki i niewielka, kilkupunktowa przewaga uzyskana 10 kwietnia zdecydują o rozstrzygnięciu w drugiej turze. Na kogo zagłosują Francuzi i Francuzki? Pierwsze sondaże przygotowane tuż po zamknięciu urn wyborczych 10 kwietnia pokazywały, że w drugiej turze różnica może zmaleć do zaledwie 2 pkt proc., a więc poniżej błędu statystycznego.
Czytaj też: Francja wybiera. Dwa tygodnie, które wstrząsną światem
Kluczowy elektorat Mélenchona
Po tygodniu pierwsze emocje wygasły, trwa natomiast intensywna kampania obojga kandydatów. Jej stawką jest pozyskanie jak największej liczby głosów lewicowego elektoratu Jean-Luc Mélenchona, który uzyskał blisko 22 proc. w pierwszej turze. Jego oferta podobała się najbardziej ludziom młodym, w wieku 18–24 lata – w tej grupie zyskał aż 33 proc.