Świat

57. dzień wojny. Jest ofensywa w Donbasie czy jej nie ma?

Zniszczony rosyjski czołg niedaleko Czernichowa Zniszczony rosyjski czołg niedaleko Czernichowa Stringer / Reuters / Forum
Kolejny dzień ciężkich walk w różnych częściach frontu, ale poza zajęciem Kreminnej Rosjanie nigdzie znacząco się nie posunęli. Skłania to do pytań – to już jest ta właściwa ofensywa czy wciąż rozpoznanie bojem?

Silne przygotowanie artyleryjskie sugeruje, że jest to jednak główna ofensywa. Tyle że różne próby przełamania obrony nie przynoszą jak dotąd rezultatu. Najcięższe walki toczą się w rejonie miasteczka Popasna, niecałe 40 km na południe od Siewierodoniecka, ale tutaj Rosjanie też walą głową w mur. Atakują także w rejonie Rubiżnego kilka kilometrów na północ. Natomiast pod Donieckiem całkiem się skompromitowali – nie tylko nie posunęli się naprzód, ale i stracili małą Marjinkę przylegającą do niego od zachodniej strony.

Z kolei po wschodniej stronie Iziumu, na wschód od rzeki Oskil, atakujący zajęli wieś Łozowe. Nie jest to jakiś szczególny sukces, bo zostali zatrzymani. Dalej teren wybitnie sprzyja obrońcom.

Czytaj też: Rosjanie nie zajęli ani piędzi terenu

Izium – główny kierunek

To stąd miało wyjść główne natarcie Rosjan na Słowiańsk i Kramatorsk, gdzie w zamyśle mają się spotkać z uderzeniem z południa, z rejonu Doniecka, by zamknąć ukraińskie wojska w okrążeniu między Iziumem, Donieckiem a Siewierodonieckiem. I tutaj nic im nie wychodzi. Nawet w rejonie Iziumu, gdzie ściągnęli aż 20–25 bojowych grup batalionowych. Kiedy mimo wszystko nie udało im się natarcie na Słowiańsk przez Kamiankę, podjęli próbę obejścia Słowiańska od zachodu, atakując z rejonu Brażkiwki w kierunku na Barwenkowo. Udało im się posunąć o jakieś 2 km, ale i tak utknęli.

Można zapytać: mając tak wielkie siły, jakim cudem Rosjanie nie są w stanie się przebić? Po pierwsze, teren po długich opadach zamienił się w błoto. Jest przejezdny może dla wozów gąsienicowych, choć i to nie zawsze, ale zaopatrzeniu potrzebne są drogi.

Reklama