Ofensywa Rosjanom idzie tak doskonale, że koniecznie chcą ogłosić jakiś sukces, więc stwierdzili, że zdobyli Mariupol. Oczywiście nie zdobyli, zakłady Azowstal nadal się bronią, jakim cudem, pojęcia nie mam – ta obrona jest niesamowita. Rosjanie doszli do wniosku, że siły należy stąd skierować na front, a obrońców Azowstalu i koło tysiąca cywilów, którzy ukryli się w podziemiach zakładu, trzeba po prostu zagłodzić. Bez żadnej żenady skazują tych ludzi na śmierć na oczach całego świata. Z nikim się już nie liczą.
Pocieszające jest tylko to, że 12 batalionowych grup bojowych, które Rosjanie zamierzają wyciągnąć z Mariupola, a które bezskutecznie usiłowały zdobyć miasto, są mocno poharatane. Jeśli swoim zwyczajem nie będą niczego przeorganizowywać, to ich drużyny piechoty, które powinny mieć po dziewięciu żołnierzy, ruszą do walki w ciekawym składzie. W niektórych będą piechurzy bez wsparcia (sekcja z ręcznym karabinem maszynowym i granatnikiem przeciwpancernym), w innych będzie wsparcie, ale nie będzie piechurów (trzech strzelców). Tak sobie powspierają na sucho, ćwiczebnie, można powiedzieć.
Czytaj też: Rosjanie nie zajęli ani piędzi terenu
Rosjanie nie posunęli się o włos
Na pozostałych kierunkach Rosjanom znów nie udało się zrobić większych postępów. Ciężkie walki toczyły się w Popasnej leżącej na południe od Siewierodoniecka i w Rubiżnem nieco bliżej. Rosjanie zdołali zająć część obu miejscowości, nie całe.