Sytuację na froncie przełamuje się w 24–72 godziny, w przeciwnym razie to tylko pełzanie przez kolejne rubieże obrony przy znacznych stratach. W tym wypadku straty są znaczące z obu stron, a Rosjanie, choć płacą krwawą cenę, pchają swój walec powoli na południe.
Włamania dokonano w rejonie Brażkiwki. Rosyjskie wojska podeszły do Słowiańska od północnego zachodu na ok. 5 km. Niejasna była sytuacja w Barwenkowie, a to dość ważny węzeł drogowy. Ostatecznie Rosjanie zostali tu odepchnięci. Według najnowszych doniesień walki toczą się teraz w miejscowości Krasnopilja ok. 15 km od Słowiańska. I choć sytuacja wydaje się opanowana, wciąż jest bardzo niebezpiecznie. Najeźdźcy zgromadzili tutaj wielkie siły.
Czytaj też: Putin to notoryczny kłamca. Maskirowka Rosję zgubi
Paliwo, amunicja, pralki i psie budy
W normalnej sytuacji włamanie miałoby znaczenie wyłącznie lokalne, ale stało się niemal hubem, przez który można wozić zaopatrzenie. Przypomnijmy, że nacierają tu pododdziały 1. Armii Pancernej Gwardii, a jej dwie sztandarowe dywizje mogą wystawić osiem–dziewięć batalionowych grup bojowych (2. Tamańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii) lub pięć–sześć (4. Kantemirowska Dywizja Pancerna Gwardii). Jedna taka grupa to ok. 30 czołgów, dziesięć bojowych wozów piechoty, 18–36 dział samobieżnych, kilkanaście innych pojazdów pancernych, do 50 ciężarówek. Czołg zużywa dziennie ok. 600 l paliwa na samo funkcjonowanie systemów i manewrowanie, zakładając, że jest aktywny przez 15–20 godzin.