Świat

60. dzień wojny. Pola śmierci. Rosjanie pełzną w kałużach własnej krwi

Rosyjski czołg w rejonie Ługańska, 21 kwietnia 2022 r. Rosyjski czołg w rejonie Ługańska, 21 kwietnia 2022 r. Stanislav Krasilnikov/TASS / Forum
Rosjanie podsunęli się do Słowiańska, ale to wciąż tylko pełzanie w kałużach własnej krwi. Wielu obserwatorów zastanawia się, kiedy niby zacznie się ta wielka ofensywa, o której tyle się mówi.

Ofensywa to ofensywa. Wojska nacierają z rozmachem, codziennie pojawiają się komunikaty o wyzwoleniu miast, jak w czasie II wojny światowej, kiedy pewien rosyjski żołnierz wysyłał do domu telegramy: „Mińsk wolny! Sasza”, „Warszawa wolna! Sasza”, „Berlin wolny! Sasza”, „Sasza wolny! Paryż”. I tak to powinno wyglądać. A tu co? Wojska ponad trzy tygodnie wędrowały przez Białoruś i Rosję, by znowu wejść do Ukrainy, co niejeden Ukrainiec mógł śledzić w aplikacji pokazującej, gdzie są aktualnie jego wypasione słuchawki bezprzewodowe czy dobry tablet w plecaku jakiegoś Saszy XXI w.

Ale w końcu te siły nagromadzili. W Iziumie przez pontonowe przeprawy przeszedł trzon dumnej 1. Armii Pancernej Gwardii odznaczonej orderem Czerwonego Sztandaru, mając w pierwszym rzucie samą crème de la crème rosyjskiej armii, głównie 4. Kantemirowską Dywizję Pancerną Gwardii im. Jurija Andropowa, odznaczoną orderem Lenina i Czerwonego Sztandaru. Co prawda pod Trościańcem dywizja zostawiła trzecią część swoich czołgów, zniszczonych lub potopionych w błocie, ale to najlepsi z najlepszych, tacy czołgiści powinni nacierać nawet bez czołgów! Tuż obok weszła 2. Tamańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii im. Michaiła I. Kalinina (tak, tego Kalinina, który doczekał się nawet miasta własnego imienia, całkiem niedaleko nas), odznaczona nie tylko orderem Czerwonego Sztandaru, ale też Rewolucji Październikowej i Suworowa. Służą w niej najlepsi piechurzy. Takich nigdzie nie znajdziecie. Nawet czołgiści, których mają wspierać, często nie mogą ich znaleźć.

Mimo poniesionych strat to wciąż jednak potężna siła.

Reklama