„Kreml wybrał słaby moment na gazowy szantaż”. Świat komentuje, chwali Polskę
„Polska wolałaby zapewne sama się zamrozić, niż zapłacić za cokolwiek Rosjanom” – komentuje Mark Galeotti, wykładowca University College London, jeden z najlepszych ekspertów zajmujących się rosyjskimi mechanizmami władzy. W porannym wydaniu podkastu „The Globalist” magazynu Monocle stwierdził, że decyzja o wstrzymaniu dostaw do Polski i Bułgarii, ubrana przez Gazprom w szaty zemsty za brak opłat w rublach, jest propagandowo mocna, ale może się okazać pyrrusowym zwycięstwem. Galeotti podkreśla, że Europa, choć zależna w jednej trzeciej od rosyjskich złóż, od dawna dywersyfikuje dostawców, przygotowując się stopniowo do całkowitego odcięcia Rosji od swoich rynku zbytu. W dodatku Kreml wybrał słaby moment na szantaż – zbliża się lato, temperatury nawet w Europie Środkowej są już w miarę wysokie, sezon grzewczy powoli dobiega końca. W listopadzie, mówi Galeotti, taki ruch wywołałby panikę, dziś jest najwyżej straszakiem.
Europa nie ulegnie szantażom Putina
Reuters pisze o rosyjskim „szantażu”, podkreślając, że decyzja o wstrzymaniu dostaw gazu to najpoważniejszy do tej pory ruch ofensywny Kremla. Dotychczas Moskwa tylko wysyłała groźby, gdy poszczególne kraje zapowiadały pomoc Ukrainie lub wstąpienie do NATO (jak Szwecja i Finlandia). Teraz przeszła do czynów, ale na europejskich przywódcach nie robi to na razie większego wrażenia.
Polska deklaruje, że poradzi sobie bez rosyjskiego gazu.