Największa część najnowszego pakietu (20,4 mld dol.), o który Joe Biden w czwartek zwrócił się do Kongresu, ma pójść na pomoc wojskową, tj. dostawy broni, sprzętu oraz uzupełnienie zapasów sojuszników NATO, którzy wysyłają swoją broń na Ukrainę. Dotyczy to szczególnie krajów ze wschodniej flanki, jak Polska, których broń z postsowieckich arsenałów Ukraińcy umieją obsługiwać bez specjalnego przeszkolenia.
Dalsze sumy z proponowanego pakietu to 8,5 mld dol. na pomoc ekonomiczną dla Ukrainy, której gospodarka, jak oceniają eksperci, jest już zniszczona niemal w połowie. Fundusze mają być również przeznaczone na walkę z rosyjską kampanią dezinformacji i wsparcie niezależnych mediów w Rosji. Pozostałe 3 mld dol. to środki na „pomoc humanitarną” dla milionów osób, które straciły domy, a w oblężonych miastach mogą się niedługo skończyć zapasy żywności i lekarstw. W kwocie tej mieścić się też mają wydatki na pomoc dla ukraińskich uchodźców w USA.
Thomas Piketty: To jest wojna imperialna z poprzedniej epoki
Zatrzymać Rosję
Biden ogłosił również projekt ustawy zaostrzającej sankcje na rosyjskich oligarchów. Przewiduje ustanowienie mechanizmu prawnego, który pozwalałby na konfiskatę zamrożonych aktywów związanych z Kremlem multimilionerów i przeznaczenie ich w poczet pomocy dla Ukrainy. Ustawa umożliwiałaby także ściganie osób, które „weszłyby w posiadanie dochodów, wiedząc, że pochodzą z nielegalnych transakcji z rządem Rosji”.